Zatrważające są wyniki kontroli autobusów, jakimi przewożona jest do pracy załoga dużego zakładu przy Podmiejskiej. Zdarzyło się, że podczas jazdy w autobusie wyleciała szyba i pasażerowie musieli ją podtrzymywać, by nie wpadła do środka. "Inny autokar był w takim stanie, że nie nadawał się nawet do przewożenia ziemniaków" - mówi naczelnik drogówki Wiesław Widecki.
Wczoraj wraz z Inspekcją Transportu Drogowego policjanci przeprowadzili kontrole autokarów. Poprosili o to sami pracownicy, którzy codziennie są dowożeni do pracy. Na dziewięć skontrolowanych autobusów, aż w czterech stwierdzono nieprawidłowości. Policjanci zatrzymali dwa dowody rejestracyjne. Jeden z kierowców przewoził pasażerów mimo, że od miesiąca nie miał aktualnych badań technicznych. W drugim przypadku autokar miał nieszczelny układ hydrauliczny, łysą oponę i luzy w układzie kierowniczym. Był też kierowca, który zamontował sobie sam dodatkowe siedzenia, ponad liczbę wpisaną w dowodzie rejestracyjnym. "Przy najmniejszym zderzeniu fotele wylatują w powietrze, bo nie są zamontowane fabrycznie" - mówi Wiesław Widecki. Wszystkie autobusy dowoziły pracowników do jednego zakładu pracy, ale należały do różnych firm.
Komentarze opinie