Czy w Gorzowie jest zmowa paliwowa? Zdaniem uczestników debaty zorganizowanej wspólnie przez Klub Myśli Twórczej Lamus i dziennikarzy Gazety Lubuskiej jest, i to od kilku lat.
Miejski rzecznik konsumentów Andrzej Wawrzyński zwrócił uwagę na to, że jesteśmy najbiedniejszym miastem wojewódzkim, a mamy najwyższe ceny paliwa. Rzecznik zdaje sobie sprawę, że tak jest już od kilku lat. Uważa, że dość dużym zbiegiem okoliczności jest to, że w jednym czasie na różnych stacjach jest dokładnie taka sama cena paliw. Niestety, nie ma uprawnień do przeprowadzenia kontroli i wykazania tej "dziwnej" prawidłowości. Dyskusji w Klubie Lamus przysłuchiwali się również gorzowianie. Pan Eugeniusz od kilku lat nie tankuje w naszym mieście. Wyjazdy służbowe wykorzystuje do tego, żeby zatankować na zapas. Dokładnie poznał i opracował ceny paliw na stacjach w całej Polsce. W każdym regionie potrafi wskazać tanie paliwo. Do Gorzowa wraca z pełnym bakiem i w zupełności wystarcza to na jazdę po naszym mieście. Radny Robert Surowiec uważa, że początkiem zmian dzięki, którym Pan Eugeniusz i wielu innych gorzowian zacznie tankować w naszym mieście, jest miejska stacja paliw. To wymusi proces zmian. Analizując ceny paliw w dwóch miastach wojewódzkich, to się okazuje, że w Zielonej Górze są stacje, gdzie na jednym litrze paliwa zapłacimy o czterdzieści groszy mniej niż w Gorzowie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że w naszym mieście zarejestrowanych jest 60 tys. samochodów, a rocznie auto przejeżdża średnio 15 tys. kilometrów, to przy takiej różnicy cen daje nam to kwotę ponad 20 milionów rocznie, którą płacimy w formie haraczu właścicielom stacji paliw w Gorzowie - mówi radny.
Kolejna debata w Lamusie już za miesiąc.
Komentarze opinie