Za grożenie śmiercią, zniszczenie mienia i kierowanie samochodem będąc pod wpływem alkoholu odpowie 29-letni mężczyzna. Robert G. zjawił się wczoraj przed domem swej przyjaciółki wymachując piłą motorową. Agresor został szybko zatrzymany został przez gorzowską policję.
W poniedziałkowe południe oficer dyżurny gorzowskiej KMP otrzymał zawiadomienie o najściu na mieszkanie przy ul. Matejki w Gorzowie. Dobijający się do drzwi lokalu mężczyzna był bardzo agresywny. Na miejsce błyskawicznie skierowano patrole policji.
Po przybyciu okazało się, że przed budynkiem, w którym mieszka 27-letnia Gorzowianka stoi nietrzeźwy mężczyzna. Napastnik wykrzykując obelgi rzucał kamieniami w okna domu.
Po szybkiej ocenie sytuacji policjanci przystąpili do zatrzymania. Bez zbędnej szamotaniny agresywny 29-latek został obezwładniony. Widząc skuteczną reakcję patrolu wystraszona kobieta odważyła się wyjść z mieszkania. Wtedy okazało się, że schroniła się tam przed atakiem byłego konkubenta. Gorzowianka opowiedziała policjantom przebieg zdarzenia. Okazało się, że Robert G. mężczyzna, z którym nie pozostaje już w związku, zjawił się u niej trzymając w rękach piłę motorową do przycinania żywopłotów. Wymachiwał on włączonym urządzeniem, grożąc kobiecie pozbawieniem życia. W swym amoku zniszczył drzwi do mieszkania i klatkę schodową.
Po przeprowadzeniu badania stanu trzeźwości okazało się, że Robert G. ma 2,24 % alkoholu w wydychanym powietrzu. W stanie takim przyjechał na ulicę Matejki, kierując VW Busem. Mężczyzna po zatrzymaniu potwierdził taki przebieg zajścia. Powiedział również, że nie ma prawa jazdy, gdyż zostały mu już zabrane za wcześniejsze kierowanie autem pod wpływem alkoholu.
Po zakończeniu interwencji przestraszonej kobiecie udzielono pomocy. Robert G. trafił zaś do policyjnej izby zatrzymań. Gdy wytrzeźwieje, przeprowadzone zostaną z jego udziałem dalsze czynności procesowe. Mężczyzna najprawdopodobniej odpowie za groźby karalne, zniszczenie mienia i prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i wbrew zakazowi sądu. Grozi mu za to do 5 lat więzienia. O jego dalszych losach niebawem zadecyduje prokurator.
Komentarze opinie