Śmiertelnie przejechał kolegę. 19 letni mieszkaniec Lipich Gór śmiertelnie przejechał swojego kolegę. Chcąc uniknąć odpowiedzialności udawał, że znalazł jego ciało w przydrożnym rowie.
Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na policję zadzwonił dyżurny pogotowia ratunkowego informując, że przywieziono do nich 17 letniego Sebastiana. Lekarze nie mogli mu już pomóc. Stwierdzili zgon. Z relacji mężczyzny, który przywiózł Sebastiana na pogotowie, a który jednocześnie był jego sąsiadem wynikało, że wracając do domu samochodem zauważył ciało kolegi leżące na poboczu drogi. Czym prędzej powiadomił o tym ojca ofiary, po czym obaj zawieźli Sebastiana na pogotowie. Pierwsze, wstępne oględziny nie wskazywały, aby nie była to śmierć z przyczyn naturalnych. Sekcja zwłok wykazała jednak, że 17 latek został przejechany przez samochód. Pracujący nad tą sprawą policjanci z KPP w Strzelcach Krajeńskich zabezpieczyli ślady, które pozwoliły ustalić sprawcę zdarzenia. Okazał się nim 19 latek, który Sebastiana przywiózł na pogotowie. Jak później tłumaczył, odwoził młodszego kolegę z dyskoteki do domu. Po dojechaniu na miejsce młodzieńcy rozstali się. Wracając kierowca przejechał 17 latka, który przewrócił się na jezdnię. Prawdopodobnie pod wpływem emocji początkowo chciał ukryć swoją winę i odsunął zwłoki na pobocze. Liczył, że nie uda się ustalić okoliczności wypadku. Nie uciekł jednak z miejsca wypadku, tylko udał się do ojca ofiary informując go o znalezieniu syna. Obaj też samochodem sprawcy odwieźli poszkodowanego na pogotowie. Na pomoc było już jednak za późno.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
Komentarze opinie