Zwycięstwo w samej końcowce. Taber Spani bohaterką (relacja)
egorzow.pl - Marcin
21/12/2013 19:35
Miało być emocjonująco, a koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów do spółki z Energą Toruń zrobiły możliwie najlepszą promocję żeńskiego basketu. Do samego końca kibice drżeli o wynik, ale ostatecznie to Akademiczki zwyciężyły 63:61. Bohaterką została Taber Spani.
Nienajlepsze wejście w mecz miały gospodynie. Drobne błędy i zgubione krycie poskutkowały tym, że po dwóch minutach prowadziły torunianki. Izabela Piekarska zdołała jednak trafić za trzy i chwilę później spotkanie się wyrównało. Gorzowianki do remisu doprowadziły pod koniec trzeciej minuty gry. Taber Spani przejęła piłkę po złym podaniu i została sfaulowana pod koszem rywalek. Wykorzystała jeden z rzutów osobistych i było 8:8. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego grały spokojnie i czysto, w odróżnieniu od Energi, która przez pięć minut grała z pięcioma faulami na koncie. Trudno było wskazać drużynę lepszą w pierwszej kwarcie, a tę 25:24 wygrały przyjezdne.
Na początku drugiej części pojedynku pojawiły się problemy ze skutecznością. Chineze Nwagbo nie wykorzystała trzech z czterech rzutów osobistych. W zupełnie odwrotnej formie była Joanna Walich, która do kosza Akademiczek trafiała regularnie. Koszykarki z Gorzowa przez blisko pięć minut zdobyły zaledwie cztery punkty, w międzyczasie marnując kilka rzutów wolnych. Zawodniczki Elmedina Omanica wciąż były minimalnie lepsze. Na nieco ponad cztery minuty przed końcem pierwszej połowy w starciu w bocznym sektorze boiska ucierpiała Lorin Dixon. Za nią pojawiła się Emilia Tłumak, a potem na parkiet wprowadzona została Joyce Iamstrong, ale Amerykanka jeszcze pod koniec kwarty wróciła do gry. Rywalizacja się ożywiła. AZS zaczął wreszcie punktować, a po "trójce" Katarzyny Dźwigalskiej, dającej gorzowiankom prowadzenie, przerwy zażądał trener gości. Na sam koniec zza linii 6,75m trafiła Tłumak, ale po chwili odpowiedziała Piekarska i po 20 minutach gorzowianki prowadziły 39:38.
Kolejną partię źle rozpoczęły gospodynie. Wystarczyło 40 sekund, by Lorin Dixon dwukrotnie trafiła do kosza gorzowianek. Niefrasobliwość spotkała się z szybką reakcją trenera Maciejewskiego, który poprosił o czas. Po problemach z wyprowadzeniem piłki na rzut z dystansu zdecydowała się Piekarska i... to była dobra decyzja! Było 42:42 i oba zespoły nadal toczyły niezwykle wyrównany bój. Raz prowadzili jedni, raz drudzy, chociaż przez większość czasu była to Energa Toruń. Ponadto tym razem to Akademiczki dużo faulowały i na 15 minut przed końcem spotkania zagrożona wykluczeniem była Zoll. Miały być emocje i tak też było. Przed ostatnią kwartą wynik na tablicy 51:50.
Przed ponad dwie minuty czwartej partii wynik nie ulegał zmianie. Wtedy jednak znów pokazała się Walich, która najpierw wywalczyła sobie miejsce pod koszem, a chwilę później celnie rzuciła z dystansu. Sytuację przerwą postanowił uspokoić szkoleniowiec gorzowianek, które musiały odrobić cztery punkty. Na parkiecie pojawiła się Claudia Trębicka i choć zapunktowała to Katarzynki powiększyły przewagę do 6 "oczek". Na niespełna cztery i pół minuty piąte przewinienie popełniła Walich, tak więc główna armata przyjezdnych ucichła, a Akademiczki rzuciły się do odrabiania strat. Najpierw Nwagbo z linii rzutów wolnych, a za chwilę Losi za trzy. Następnie błąd Energi, ale Zoll po indywidualnej akcji nie trafiła. Zaczęło się robić nerwowo po obu stronach. Po osobistych Dixon do wyrównania doprowadziła Dźwigalska! Na nieco ponad minutę do końca właśnie przy wyniku 61:61 o czas poprosił Omanic. Przy akcji gości Taber Spani przechwyciła piłkę po złym podaniu i wyprowadziła AZS na prowadzenie, a potem przecięła podanie pod własnym koszem. Na 13 sekund przed końcem była z kolei faulowana, a to oznaczało już rzuty. Jeszcze o czas poprosili przyjezdni. Amerykanka nie wykorzystała osobistych, a do tego straciliśmy piłkę. Kibice gorzowscy drżeli do samego końca, ale zwycięstwo zostało w ich hali!
- Są dwa zespoły, które wygrały, bo promocja koszykówki była fantastyczna. Wracamy do tych czasów, że wszyscy chcą transmitować nasze mecze, bo cały czas coś się dzieje. Jeszcze można było ten mecz przegrać, ale już nie chcę tego rozliczać. Chcę się cieszyć i mieć wesołe święta - mówił po meczu Dariusz Maciejewski. W to, co się stało uwierzyć nie mogła Spani, która dziękowała Bogu za taki obrót sprawy. - Było gorąco. Wow! To była niesamowita gra i jestem niezwykle zadowolona, że wygraliśmy. Nasi kibice są fantastyczni! Ruszamy do Top 6! - krzyczała rozradowana Amerykanka. Cały zespół Akademiczek zagrała jednak bardzo dobre zawody i wyróżnić można każdego z podstawowej piątki, również Dźwigalską, której dwie "trójki" były bardzo ważne. W ekipie gości chwila strachu pojawiła się przy urazie Dixon, ale ta wróciła do gry. Końcówka natomiast mogła należeć do gości, gdyby nie brak Walich. To właśnie ta dwójka była najjaśniejszymi punktami Energi Toruń.
Teraz gorzowskie koszykarki czeka przerwa świąteczno-noworoczna, ale nie za długa, bo już 4 stycznia zagrają na wyjeździe z Artego Bydgoszcz.
Komentarze opinie