Dwadzieścia cztery osoby mogą stracić w przyszłym roku pracę w gorzowskim MZK. Dyrekcja planuje zwolnienie 14 kierowców i 6 motorniczych. Drastyczne posunięcia wynikają z mniejszej dotacji, jaką ma zamiar przekazać przewoźnikowi miasto oraz gwałtownie rosnących cen paliw. O planowanych cięciach w MZK poinformowali nas zaniepokojeni pracownicy, dziś te plany potwierdził nam dyrektor zakładu Roman Maksymiak. Tłumaczy, że 14-milionowa dotacja, przewidziana na następny rok, absolutnie nie wystarczy ani na utrzymanie dotychczasowego poziomu usług, ani na utrzymanie obecnego poziomu zatrudnienia. – Zmniejszanie zakresu działania MZK nie jest rozwiązaniem dobrym, ale jedynym możliwym – mówi Roman Maksymiak.
Czy oprócz zwolnień pracowników i ograniczania kursów, mieszkańców czekają też podwyżki cen biletów? Dyrektor MZK nie chce jeszcze mówić o kolejnych krokach. Wszystko jest dopiero w fazie planowania. Roman Maksymiak podaje jednak przykład: za ten i za przyszły rok MZK zapłaci za paliwo o dwa i pół miliona złotych więcej iż planowano. Tymczasem nawet gdyby ceny biletów poszły w górę, da to jedynie 400 tysięcy złotych więcej.
Z naszych informacji wynika, że załoga MZK, w proteście przeciwko planowanym zwolnieniom, planuje wejście w spór zbiorowy z dyrekcją i strajk. Jeden ze związkowców mówi nam, że na początek, w ramach protestu, w godzinach szczytu na 4 godziny kierowcy wysiądą z tramwajów i autobusów.
Komentarze opinie