W końcu zniknął płot za filharmonią, który odgradzał teren wokół obiektu od pozostałej części Dolinek. Dzięki temu mieszkańcy zyskali sporo przestrzeni do wyprowadzania psów czy spacerowania. O usunięcie szpecącego płotu od kilku lat starał się mieszkający w pobliżu Tomasz Malewicz.
- Płot był pozostałością po budowie naszego obiektu - mówi Adriana Chodarcewicz z Filharmonii Gorzowskiej.
Komentarze opinie