Znamy wyrok w sądowym starciu dwóch gorzowskich radnych
RMG Fm
18/06/2014 22:17
Znamy wyrok w sądowym starciu dwóch gorzowskich radnych. Zdaniem sądu Robert Surowiec z PO pomówił radnego PiS Marka Surmacza, ale wyroku skazującego nie usłyszał. Postępowanie zostało warunkowo umorzone na okres dwóch lat próby. Dodatkowo radny PO musi wpłacić 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz zwrócić Markowi Surmaczowi koszty procesu (300 zł) i zapłacić 100 zł kosztów sądowych.
Wyrok jest nieprawomocny i prawdopodobnie czeka nas druga odsłona sądowego starcia radnych, bo Robert Surowiec nie zgadza się z decyzją sądu i zastanawia się nad apelacją.
Przypomnijmy, sądowe starcie gorzowskich radnych, to pokłosie sprawy Roberta Surowca, jaka toczyła się przez kilka lat przed sądem w Nowym Tomyślu. Gorzowski radny PO walczył tam z zarzutem nielegalnej akwizycji na rzecz otwartych funduszy emerytalnych. Walkę w ubiegłym roku wygrał, bo został - na razie nieprawomocnie - uniewinniony.
Problem w tym, że kiedy radny PO na konferencji prasowej w Gorzowie ogłaszał swoje sądowe zwycięstwo, powiedział, że za jego sprawą stał Marek Surmacz. Surowiec twierdził, że wszystko zaczęło się w 2006 roku, po wygranych przez niego wyborach na funkcję przewodniczącego Rady Miasta. Miał wtedy usłyszeć od Marka Surmacza - ówczesnego wiceministra w MSWiA, że ten z Elżbietą Rafalską go załatwią i że się nie pozbiera. Surowiec stwierdził, że konsekwencją tych słów było śledztwo i zarzuty prokuratorskie. Po konferencji radnego PO Marek Surmacz zażądał przeprosin, a że się nie doczekał, sprawa skończyła się w sądzie.
Ogłaszając dziś wyrok w tej sprawie sędzia Błażej Mikuła stwierdził wprost: Robert Surowiec nie udowodnił, że Marek Surmacz mu groził. Także zeznania świadków (w tym przewodniczącego Rady Miasta Jerzego Sobolewskiego), którym radny PO miał opowiadać o rozmowie z Surmaczem, sędzia uznał za mało wiarygodne. Co więcej, sporo wątpliwości budzą - zdaniem sędziego - wyjaśnienia samego radnego PO, co do miejsca i czasu spotkania z z radnym PiS-u. Na konferencji prasowej Robert Surowiec mówił bowiem, że groźby padły na sesji Rady Miasta. Problem w tym, że nie było na niej Marka Surmacza. Później Surowiec twierdził, że do spotkania doszło na ul. Hawelańskiej w centrum Gorzowa. Mówi sędzia Błażej Mikuła.
Zdaniem sędziego nie można też stwierdzić, że Marek Surmacz miał jakikolwiek wpływ na proces, jaki toczył się wobec radnego PO.
Dlatego sędzia uznał, że Robert Surowiec pomówił Marka Surmacza. Nie skazał go jednak. Postępowanie zostało warunkowo umorzone. Po pierwsze dlatego, że Robert Surowiec nie jest zdemoralizowany, nigdy nie był karany, a szkodliwość społeczna czynu była znikoma. Poza tym, oskarżenia wobec Surmacza padły w emocjach.
Co na to bohaterowie sprawy? Dla Marka Surmacza wyrok jest sprawiedliwy i satysfakcjonujący.
Z kolei niezadowolony z rozstrzygnięcia sądowego był Robert Surowiec.
Robert Surowiec chce teraz zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem wyroku i wtedy zdecyduje czy się od niego odwoła. Marek Surmacz tego nie planuje.
Komentarze opinie