Radni poparli na wczorajszej sesji tzw. "uchwałę przystankową", która niesie ze sobą zmiany w zakresie udostępniania zewnętrznym przewoźnikom przystanków zlokalizowanych na terenie Gorzowa.
Dyskusja o zmianach rozgorzała kilka dni temu. Wójt Deszczna Jacek Wójcicki wystosował do gorzowskich radnych list, w którym alarmował, że planowane przez magistrat zmiany spowodują, że autobusy przywożące ludzi z Deszczna będą mogły zatrzymywać się jedynie na rogatkach Gorzowa. Deszczno wystąpiło w tym roku z porozumienia komunalnego z Gorzowem, bo wójt chce wozić swoich mieszkańców za darmo na podstawie karty mieszkańca.
Prezydent Gorzowa stał na stanowisku, że dba o interesy miasta i jego mieszkańców: - Jeżeli wprowadzimy w Gorzowie operatora, który będzie jeździł przed pojazdami MZK, będzie zabierał dochód spółce miejskiej. Ten dochód jest wpłacany do budżetu miasta i tyle pieniędzy, ile nie trafi do MZK będzie trzeba dotować z budżetu do MZK - tłumaczył Tadeusz Jędrzejczak.
Głos zabrali również inni wójtowie i część radnych, którzy sprzeciwiali się proponowanym zmianom. Ich zdaniem sytuacja, w której np. pojazdy PKS-u nie będą mogły zatrzymywać się na takiej ilości przystanków, jak dotychczas, jest niebezpieczna i nieuzasadniona. Sporny dokument trafił pod obrady komisji gospodarki i rozwoju, która negatywnie wypowiedziała się na temat proponowanych przez miasto zmian.
Ostatecznie sprawa wyjaśniła się na wczorajszej sesji Rady Miasta. Radni zgodzili się na zmniejszenie liczby przystanków udostępnianych zewnętrznym przewoźnikom. "Uchwała przystankowa" zakłada, że zewnętrzni przewoźnicy będą mogli korzystać jedynie z 40 przystanków. Nowe zasady odnoszą się jednak tylko do firm, które dopiero wystąpią o koncesję. Dotychczasowi przewoźnicy pozostaną na starych zasadach.
Uchwała została przeforsowana głosami radnych Nadziei Dla Gorzowa i SLD. PiS i PO wstrzymały się od głosu, ale to nie wystarczyło, by zatrzymać kontrowersyjne zmiany.
Komentarze opinie