Czarne chmury zbierają się nad Grodzkim Domem Kultury w Gorzowie. Złożenie rezygnacji przez dotychczasowego dyrektora, ujawniona samowola budowlana przy remoncie kordegardy i ogólny zły stan techniczny budynku mogą ułatwić władzom miasta decyzję o likwidacji tej placówki.
- W najbliższym czasie zaproponujemy radnym wyłączenie trzech klubów osiedlowych z administracji Grodzkiego Domu Kultury i włączenie ich do Miejskiego Centrum Kultury, tak by w kolejnym etapie zaproponować likwidację GDK-u – mówi dyrektor wydziału kultury Ewa Pawlak.
Wiele z działających tam sekcji swoją działalność prowadzi w klubach osiedlowych, a w Grodzkim Domu Kultury mieści się jedynie ich administracja. To też nie podoba się w wydziale kultury. Czarę goryczy przelać może informacja o nieprawidłowo wykonanym remoncie kordegardy wpisanej do rejestru zabytków. Mimo że intencje były dobre, sprawa trafiła do prokuratury.
A jeśli zabytek, to bez zgody konserwatora zabytków żadnych prac budowlanych przeprowadzać nie można. Czy to właśnie nieprawidłowości przy remoncie kordegardy wpłynęły na rezygnację z funkcji dotychczasowego dyrektora Janusza Winieckiego? Tego dyrektor Pawlak nie wie. Przyznaje jednak, że rezygnacja została złożona po ich ujawnieniu.
Komentarze opinie