
Złoto wraca po 14 latach. Gorzowski AZS mistrzem Polski juniorek
Kilkanaście lat gorzowskie koszykarki musiały czekać na złoty medal w młodzieżowych rozgrywkach. Po wielu "krążkach" z innych kruszców mistrzostwo Polski zdobyły juniorki, czyli dziewczyny w kategorii U-18. ENEA AZS AJP Gorzów w finale pokonał ENEĘ AZS Poznań 58:49.
Podopieczne Roberta Pieczyraka i Janusza Kopaczewskiego weszły bardzo dobrze w to spotkanie, bo początkowo prowadziły nawet 7:0. Przewagę utrzymywały przez dłuższy czas, notując sporo przechwytów i nie pozwalając rywalkom na zbyt wiele w ataku. Coś jednak zacięło pod koniec pierwszej połowy i poznanianki zmniejszyły stratę do zaledwie jednego punktu.
Po przerwie goście wyszli nawet na prowadzenie i w obozie gospodarzy mogło dojść do lekkiego załamania. To był jednak krótki przestój gorzowianek i momentami znów grały tak, jak na początku. Sporo dała dużo ilość fauli przyjezdnych, przez co miejscowe dostawały okazje z rzutów osobistych. Kilka znakomitych akcji skończyła zaś Paula Duchnowska. Kapitan AZS-u AJP w bardzo ważnych momentach trafiała z dystansu. To właśnie te rzuty w końcówce trzeciej kwarty dały 15-punktową przewagę, której w ostatniej partii miejscowe już nie zmarnowały. Po 14 latach Gorzów znów świętował złoto mistrzostw Polski.
Pierwszy szampan wystrzelił jeszcze przed końcową syreną, a trunk z butelek strumieniami rozlał się po parkiecie. Z jednej strony ogromna radość, a z drugiej łzy. Gorzowianki tradycyjnie obcięły siatkę z kosza, na który rzucały w drugiej połowie, a także skróciły krawaty swoim trenerom. Wiele z nich nie ukrywało wzruszenia z osiągnięcia tak wielkiego i długo oczekiwanego sukcesu. Młody koszykarki mają okazję pójść w ślady takich zawodniczek jak Justyna Żurowska czy Katarzyna Dźwigalska.
- Wygrałyśmy, mamy złoty medal i to jest mój największy prezent na urodziny, na który podświadomie liczyłam. Były obawy, gdy goście wyszli na prowadzenie. Cały mecz nie czułyśmy, że wygrywamy, dopiero po zakończeniu spotkania to do mnie dotarło - mówiła Wiktoria Keller, jedna z liderek ENEI AZS AJP Gorzów.
W finale zabrakło zaś innej czołowej juniorki. Z powodu kontuzji ostatecznie zagrać nie mogła Magdalena Lasocka. - Emocje trzymały mnie w napięciu do samego końca. Wyszło tak, że skręciłam kolano i nie mogłam wspierać dziewczyn na boisku, ale byłam tam z nimi duchem. Rywalizacja była niezmiernie widowiskowa i nie wiem, co powiedzieć. Trzeba było tutaj być, żeby to poczuć. Po wielu latach w końcu udało się zdobyć to upragnione mistrzostwo - przyznała 18-letnia środkowa.
Dla trenera gorzowianek osobiście było to o tyle ważne osiągnięcie, że wreszcie przerwał nieco pechową serię ze srebrnymi medalami. - Nie wiem, czy klątwa. Zawsze warto być na podium. To nie jest tak, że ktoś daje za darmo miejsce w finale. Cieszę się bardzo, bo dziewczyny zasłużyły swoją ciężką pracą, żeby zagrać ten turniej tak dobrze. Mieliśmy marzenia. Dziewczyny powiedziały, że chcą turniej w Gorzowie i wtedy publiczność, nasza hala nas poniesie i to się sprawdziło. Teraz trochę odpoczniemy i będziemy pracować dalej. Był moment, że doszli do nas. Zastopowaliśmy to. Do końca wierzyłem, że złamiemy zespół przeciwnika defensywą. Tak się stało. Wrócili do gry nie przez swoją dobrą postawę, ale po naszych głupich błędach i stratach. Wiedziałem, że wybronimy ten zespół na 50 punktów. Kwestią było uruchomić atak. Mieliśmy trochę pomysłów, wykorzystaliśmy słabe punkty przeciwnika. Mecz źle ułożył nam się z faulami, bo Wiktoria Keller miała cztery przewinienia. Klaudia Kędzierska dała dobrą zmianę. Wygrana to jednak nie tylko zasługa dziewczyn, które były na parkiecie. Od początku stworzyły one wspaniałą atmosferę. To zasługa wielu ludzi i cieszę się, że mogłem tego na koniec dopilnować - skomentował Robert Pieczyrak.
- Dziewczyny były bardzo blisko. Przyjechały zdobyć tutaj złoto, tak samo jak ja. Najgorsze jest czwarte miejsce, kiedy przegrywa się walkę o brąz. Ten srebrny medal jest ogromnym osiągnięciem, ale jednak porażką w finale. Od początku sezonu nikt na nas nie stawiał. Było bardzo trudno skonstruować zespół, bo dziewczynki grały i w I lidze i w SMS-ie, więc w żadnym meczu nie miałam do dyspozycji pełnego składu. To, co tutaj pokazały, to była wielka walka i chęci. W sobotę był brzydki mecz i wygrałyśmy, a w niedzielę bardzo dobry, ale przegrany. Wolę grać brzydko, ale wygrywać. Myślę, że każda z nich indywidualnie była lepsza od zawodniczek z Gorzowa, ale problem polegał na tym, że były zmęczone - podsumowała z kolei występ swojej drużyny Monika Sibora, szkoleniowiec ENEI AZS Poznań.
A co mówiła kapitan gorzowskiego zespołu, która na koszykówkę była niemal skazana? Jej ojciec, Radosław Duchnowski, jest trenerem zespołów młodzieżowych. Mama także specjalizuje się w baskecie, a na co dzień, wraz z mężem, naucza wychowania fizycznego. W drużynie gra też Wiktoria Duchnowska. Starsza z sióstr po zwycięskim finale stanęła na ramionach fizjoterapeuty i obcinała siatkę z kosza, a potem szczęśliwa biegała z pucharem i robiła sobie zdjęcia.
- To było coś niesamowite. Nie miałam już siły i myślałam, że nie dam rady, ale koleżanki z doły mnie wspierały i cieszę się, że miałam szansę to zrobić. Bardzo ufam naszego fizjoterapeucie i czułam się w stu procentach pewna, że nie spadnę. Każda z dziewczyn dorzuciła swoją cegiełkę i wszystkie zaśłużyłyśmy na ten złoty medal. Miałam pozycję, to rzucałam. Na razie jeszcze nie myślimy o przyszłości, chcemy cieszyć się tym sukcesem i zobaczymy, co czas pokaże. Chciałabym jednak wystąpić w ekstraklasie. To marzenie każdej młodej zawodniczki, która zaczyna grać w koszykówkę. Dużo osób myśli, że przez rodziców zaczęłam grać i to jest tak na siłę. W moim przypadku tak nie było. Od początku mam duże wsparcie w rodzicach i bardzo im za to dziękuję. Wiem, że ten sukces, w dużym stopniu, osiągnęłam dzięki nim - powiedziała Paula Duchnowska.
Trzecie miejsce zajęły natomiast koszykarki PTK Lumi Pabianice, które pokonały w "małym finale" OKS One Team Ostrów Wlkp. 58:40.
Wyniki 5. dnia turnieju Mistrzostw Polski Juniorek:
Mecz o 3. miejsce:
PTK Lumi Pabianice - OKS One Team Ostrów Wlkp. 58:40 (15:6, 11:11, 16:19, 16:4)
Mecz o 1. miejsce:
ENEA AZS AJP Gorzów - ENEA AZS Poznań 58:49 (20:10, 10:19, 21:7, 7:13)
Punkty dla AZS-u: Wiktoria Keller 16, Aleksandra Dul 15 (1x3), Paula Duchnowska 10 (3), Olga Trzeciak 7, Karolina Matkowska 6, Natalia Bury 4, Klaudia Kędziorska 0.
Oprócz tego w kadrze znalazły się: Wiktoria Duchnowska, Natasza Połujan, Kinga Potraca, Beata Jezierska, Patrycja Musielak.
Autor: Marcin Malinowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie