Trwa zielonogórsko-gorzowska wymiana zdań na temat tego, które miasto sprawniej zabiega o unijne środki.
Niedawny ranking miesięcznika „Wspólnota” pokazał, że w Gorzowie w przeliczeniu na jednego mieszkańca przypada niespełna 700 złotych, podczas gdy w Zielonej Górze ponad dwa razy tyle. Zdaniem prezydenta Gorzowa różnica wynika z uprzywilejowanego traktowania Zielonej Góry przez Urząd Marszałkowski, który dzieli pieniądze. A zdaniem prezydenta Zielonej Góry dysproporcje to skutek tego, że Gorzów nie potrafi walczyć o pieniądze zewnętrzne. – Zielona Góra szukała wsparcia nie tylko u marszałka. A Gorzowowi to się nie udało – mówi Janusz Kubicki.
W minionym tygodniu prezydent Gorzowa stwierdził, że jedyną stolicą województwa jest Gorzów, a mówienie o drugiej stolicy w Zielonej Górze jest wytworem polityków z południa po to, by uzasadnić nierówne traktowanie dwóch miast.
Gorzowski projekt porządkowania gospodarki wodno–ściekowej, o którym wspominał prezydent Zielonej Góry, jest na liście rezerwowej i wciąż czeka na dofinansowanie.
FALUB-ASS Taa... Z nimi nie dyskutować, bo to nic nie da. Lubuskie zlikwidować !