To był wyjątkowo niesmaczny żart, za który przyjdzie im zapłacić. W piątek w nocy oficer dyżurny gorzowskiej komendy przyjął telefon z informacją, że w jednym z mieszkań doszło do zabójstwa. Zgłaszający informował, że otrzymał właśnie telefon od koleżanki, w którym przyznawała się, że zabiła swojego konkubenta. Wysłany na miejsce policyjny patrol zastał mężczyznę, który miał paść ofiarą zabójstwa, całego i zdrowego. Okazało się, że autorami zgłoszenia o zabójstwie byli członkowie rodziny mężczyzny, bawiący się akurat przy alkoholu. Żarty skończą się w sądzie. Za fałszywe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa grozi grzywna, ograniczenie wolności albo więzienie do 2 lat.
Komentarze opinie