Połowa sezonu w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet już za nami. Po dwunastu kolejkach możemy mniej więcej określić, kto będzie walczył o utrzymanie, a kto o najwyższe cele. Do tej drugiej grupy należą koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów, które w niedzielę zmierzą się z INEĄ AZS Poznań.
Rywal nie wydaje się być zbyt wymagający. W Poznaniu zwyciężyliśmy 79:69. Jeszcze wyżej poznanianki przegrały w Polkowicach. Do tej pory INEA odniosła cztery zwycięstwa i poniosła 8 porażek, co z 16 punktami plasuje je na 10. pozycji. W minionej kolejce udało im się pokonać niżej notowany Utex ROW Rybnik 63:47. Wcześniej jednak wysoko przegrywały z Energą Toruń u siebie (61:92) i Lotosem Gdynia na wyjeździe (74:55). Pośród podopiecznych Krzysztofa Szewczyka nie ma już Candice Champion i Britney Hodges, których brak mocno osłabia ten zespół. Ta pierwsza była czołową koszykarką i Elżbieta Mowlik potrzebowała 36 minut więcej na boisku, by być minimalnie lepszą od Amerykanki. Najlepszą asystentką w drużynie jest Weronika Idczak, zaś Agnieszka Makowska najlepiej spisuje się pod własnym koszem. Trener Szewczyk nie ma jednak szerokiego pola do popisu, bo oprócz wyżej wspomnianych zawodniczek regularnie i z większym wpływem na grę występują jeszcze trzy zawodniczki. Forma całej reszty kadry pozostawia wiele do życzenia.
Dużo lepiej wygląd sytuacja dziewczyn z miasta nad Wartą. Trzecie miejsce, 22 punkty, 1 punkt straty do lidera i tylko dwa przegrane mecze to całkiem niezły dorobek. Gorzowski AZS przegrał na wyjazdach i to dość sensacyjnie, gdyż mało kto spodziewał się, że Toruń i Pruszków mogą okazać się silniejsze. Pomimo tego podopieczne Dariusza Maciejewskiego cały czas pozostają w grze o medale i są jednym z głównych faworytów do złota, choć Wisła Can Pack Kraków jest w tym roku bardzo mocna. Po porażce w Grodzie Kopernika przyszedł czas na mecz na szczycie. Gorzowianki pokonały Gdynię na jej terenie 60:51. Jednakże problemy zaczęły się przed ostatnim środowym meczem Euroligi. Kontuzji stawu skokowego nabawiła się Jelena Leuczanka, a Kalana Greene zaszkodziło włoskie jedzenie. Bez tych dwóch zawodniczek, pomysłu na grę, skuteczności i zespołowości AZS PWSZ zaprezentował się niezwykle słabo. Poziom próbowały trzymać Samantha Richards i Johannah Leedham. Ambitnie walczyła też Agnieszka Skobel, która chyba nie zdołała pokazać jeszcze wszystkiego. Miejmy też nadzieję, że pozostałe krajowe koszykarki, czyli Justyna Żurowskai Izabela Piekarska odnajdą swoją najlepszą formę.
Z taką grą, jaką mogli zobaczyć kibice w Schio to nawet z INEĄ może nie być łatwo. Naszą przewagą ma być jednak, jak zawsze, hala i miejscowi kibice. O tym, czy Gorzów zbliży się do Wisły dowiemy się już w niedzielę, 12 grudnia. Początek spotkania o godzinie 17, w hali PWSZ przy ul. Chopina 52.
Komentarze opinie