Do wyborów samorządowych zostało jeszcze kilka dni, ale już dziś ulice wielu miast zawalone są szpecącymi plakatami wyborczymi.
Plakaty wiszą byle jak, byle gdzie, odnosi się wrażenie, że nikt nie dba o ich estetykę. Część plakatów jest zerwanych, część zaklejonych przez konkurencję, część zwyczajnie leży na chodnikach lub pod płotami. Jeden z wielu przykładów - to ulica Warszawska w Gorzowie, jadąc od Ronda Santockiego w kierunku Czechowa. Próbowałem porozmawiać na ten temat z szefem sztabu wyborczego Krystyny Sibińskiej - Robertem Surowcem. Niestety bezskutecznie.
Komentarze opinie