
PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów - Artego Bydgoszcz 94:77
Mecz 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów a Artego Bydgoszcz nie zawiódł oczekiwań i przyniósł wiele emocji. Wąski skład gości okazał się jednak niewystarczający i to gospodarze wygrali 94:77, mocno odskakując w samej końcówce.
Wielu oczekiwało wyrównanego starcia i zawodu nie było, choć po niespełna dwóch minutach to gorzowianki prowadziły 6:2, mając stuprocentową skuteczność. Wtedy jednak z dystansu trafiła Elżbieta Międzik, by powtórzyć to samo po rzutach osobistych Laury Juskaite i mieliśmy remis 8:8. Dobrą dyspozycję rzutową utrzymywała Międzik, trafiając po raz trzeci z rzędu za trzy, a po pierwszym niecelnym rzucie AZS-u w wykonaniu Katarzyny Dźwigalskiej polska zawodniczka Artego wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 13:10. Goście nie przypilnowali jednak Juskaite i gorzko tego pożałowali, bo tym razem to ona dobrze rzuciła zza linii 6,75m. Obie drużyny szły łeb w łeb. Jak brakowało skuteczności, to od razu z jednej jak i z drugiej strony. Krótki impas przerwała Międzik kolejnym trafieniem za trzy. W tym elemencie ta zawodniczka była piekielnie mocna, a swoich szans próbowała w tym także Jennifer O'Neill, choć już nie tak udanie. Bydgoszczanki w końcówce mocno ucierpiały z powodu fauli, bowiem rzuty osobiste wykorzystała Zhosselina Maiga, a Kahleah Copper akcję 2+1, lecz po 10 minutach bez zaskoczeń, a więc blisko remisu.
Drugą partię lepiej rozpoczęły przyjezdne. Mimo nieudanego rzutu z dystansu, chwilę później piłkę przechwyciła Brianna Kiesel, a punkty zdobyła Laura Miškinienė. Chwilę później "trójkę" dołożyła O'Neill, ale Akademiczki nie dały rywalkom odskoczyć, lecz same wyszły na prowadzenie, które zaraz zniwelowała Międzik, a jakże, trafieniem za trzy. Inicjatywa pozostawała jednak po stronie ekipy z Gorzowa, ale zaczęły się mnożyć błędy, a coraz lepszą statystyką rzutów zza linii 6,75m mogła się pochwalić O'Neill. Wynik oscylował wokół remisu również do przerwy, wciąż z minimalnym wskazaniem na gorzowski zespół. Zgodnie z zapowiedziami, emocji nie brakowało.
Wydawało się, że dalej będziemy oglądać walkę cios za cios, ale przez ponad trzy minuty od trafienia Jennifer O'Neill koszykarki z Bydgoszczy nie potrafiły zdobyć punktów, a PolskaStrefaInwestycji Enea w tym czasie osiągnęła najwyższą, bo dziewięciopunktową, przewagę. Goście zaczęli odrabianie strat za sprawą rzutów osobistych, a te mogli łatwiej uzyskać, bo ponad połowę tej kwarty gorzowianki musiały grać z ciężarem pięciu przewinień drużynowych. Mimo tej niedogodności gospodarze nadal skutecznie egzekwowali swoje akcje. Kolejny dobry fragment zagrała Maiga, a do dorobku zespołu dokładać zaczęła się Chloe Jackson. Przed ostatnią częścią meczu było więc status quo z przerwy.
W ostatnich 10 minutach wąskie pole manewru Tomasza Herkta zmniejszyło jeszcze bardziej, bo za pięć przewinień z udziału w spotkaniu wyeliminowała się Brianna Kiesel. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego konsekwentnie grały swoją koszykówkę, dobrze broniąc, a punktować potrafiła większość zawodniczek. Różnica punktowa wzrosła do dziewięciu "oczek", ale goście nadal nie powiedzieli ostatniego słowa. Z gry zbyt skutecznie jednak nie było, ale starały się nadrabiać rzutami osobistymi. Wykluczeniem za pięć fauli zagrożonych było wielu graczy, ale to przyjezdne były w gorszej sytuacji. Trener Artego musiał sięgnąć po młodzież, bo na trzy minuty przed końcem na ławce usiąść musiały Kateryna Rymarenko i Miškinienė. Tu nic złego już nie mogło się stać i PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów jako druga w tym pokonała Artego Bydgoszcz.
Kolejne starcie już w czwartek. W EuroCupie gorzowskie koszykarki zagrają z izraelską Ramlą, a w niedzielę na 9. kolejkę Energa Basket Ligi Kobiet pojadą do outsidera z Torunia, czyli Energi.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów): To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Pamiętamy, jak przed przerwą przegraliśmy we własnej hali, a nienawidzimy tego. Niezależnie od tego, jakie zespoły tu były, to ta hala zawsze musiała być broniona, a ponieśliśmy taką porażkę, która nas zabolała. W sztabie trenerskim bardzo mocno przepracowaliśmy okres przerwy na reprezentacje. Wyselekcjonowaliśmy dużo więcej gier, z części żeśmy porezygnowali. Na pewno ta selekcja w ataku była bardzo dobra. Mieliśmy dobry dzień skuteczności i decydowały sytuacje, które były specjalnie dla nas przygotowane na ten mecz. One nam mocno pomogły. Wiedzieliśmy, że Bydgoszcz ma słabsze zmienniczki i jest siódemka podstawowych graczy. Mieliśmy swój plan, który konsekwentnie realizowaliśmy. I tak muszę przyznać, że Svaryte (obecnie Miškinienė - dop. red.) wytrzymała 30 parę minut na boisku, gdzie graliśmy bardzo dużo akcji na nią. Widać, że to klasowa zawodniczka, a doświadczenie pozwalało jej na to, żeby nie popełniać prostych fauli. To nam zafunkcjonowało. Do tego bardzo dobra zespołowość. 25 asyst to nasz rekord w tym sezonie. Tylko 14 strat to i tak dużo, ale w porównaniu do innych spotkań, gdzie potrafiliśmy mieć ponad 20, to oznacza znaczną poprawę. Gdyby nie głupi fragment w trzeciej kwarcie, gdzie trzy proste straty daliśmy, to ten mecz mógłby się troszeczkę szybciej rozstrzygnąć. Kawał dobrych zawodów. Dopóki zespół gości był w komplecie, to mieliśmy kolosalne problemy z indywidualnościami: z Elą Międzik czy w drugiej kwarcie z Jennifer O'Neill i Kiesel. To są gracze, którzy sami mogą rozstrzygać spotkania. Potem zrobiliśmy coś dobrego w defensywie i to nam przyniosło efekt. Udała się też konsekwentna gra pod zrzucenie podstawowych zawodniczek. Cieszę się bardzo.
Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): Mogę oceniać mecz przez pryzmat 35 minut. Do tego momentu byliśmy w grze o zwycięstwo. Trzy wyrównane kwarty, po których przegrywaliśmy czteroma punktami. Na pięć minut przed końcem było 70:65 dla Gorzowa i do końca zespół miejscowych zdobył 24 punkty. Nie mam absolutnie pretensji do swoich zawodniczek, ponieważ gramy w siedmioosobowym składzie. Dwie podstawowe zawodniczki, na jedynce i na piątce, w tym jedyna piątka, która w tej chwili posiadamy, spadły za pięć przewinień i stąd graliśmy w zestawieniu, który mógłby występować w I lidze. Do tego momentu mecz mógł się podobać kibicom, ponieważ obydwie drużyny grały bardzo dobrze ofensywnie. Bardzo dużo skutecznych akcji, mimo niezłej defensywy z jednej i z drugiej strony. Nie ulega żadnej wątpliwości, że zespół z Gorzowa zabił nas na deskach. Mamy kontuzjowaną Shante Evans, a w strefie podkoszowej tylko Laurę Svaryte (obecnie Miškinienė - dop. red.). Ten wynik 45:25 na desce przesądził o losach tego spotkania. Myślę, że to było bardzo ważne zwycięstwo dla Gorzowa.
Cheridene Green (PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów): To był naprawdę dobry mecz. Egzekwowałyśmy nasze pick and rolle w ofensywie. Dobrze zbierałyśmy piłki, zastawiałyśmy się i docierałyśmy do dobrych pozycji do tych zbiórek, zarówno ofensywnych, jak i defensywnych. Wiedziałyśmy, że mają kilku kluczowych graczy i musiałyśmy mieć pewność, że ich wyłączymy. To była dobra wygrana.
Jennifer O'Neill (Artego Bydgoszcz): Gratulacje dla Gorzowa. Zagrali niesamowity mecz. Wygrali z nami na deskach o 20 zbiórek. Wiedziałyśmy, że one dobrze zbierają i będziemy musiały mocno się zastawiać. Zawaliłyśmy sporo w zadaniach defensywnych. Wracamy do siebie trenować, skupić się na naszych pozycjach, obronie, zastawianiu się. To było naprawdę dobre spotkanie i czekam na kolejne starcie z nimi.
PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów - Artego Bydgoszcz 94:77 (28:26, 19:17, 18:18, 29:16)
Gorzów: Juskaite 23 (5x3), Green 21, Copper 15 (13 zb.), Prezelj 14, Dźwigalska 0 oraz Maiga 17, Jackson 4, Keller 0, Kaczmarczyk 0, Matkowska 0.
Trener: Dariusz Maciejewski
Artego: O'Neill 23 (3x3), Międzik 19 (5), Miškinienė 14 (10 zb.), Poboży 8, Kiesel 5 oraz Rymarenko 7 (1), Michałek 1, Świątkowska 0.
Trener: Tomasz Herkt
Sędziowie: Arnauld Kom Njilo, Michał Sosin, Bartłomiej Kucharski
Komisarz: Patrycja Gulak-Lipka
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie