Za gorzowskim lodołamaczem Kuna kolejny dłuższy rejs. Po wizycie w Szczecinie na Zlocie Wielkich Żaglowców, Kuna jest w Gorzowie. Wróciła w ostatniej chwili, dziś poziom wody w Odrze obniżył się o 15 cm. W tych warunkach Kuna nie miałaby żadnych szans, by wrócić do macierzystego portu. Być może aż do jesieni czekałby ją postój w Nadzorze Wodnym Gozdowicach.
Cała podróż trwała tydzień. Wizyta w Szczecinie była okazją do spotkań m.in. z ludźmi, którzy wydawali Kunie pozwolenia i uprawnienia do pływania, a do maszynowni zajrzeli fachowcy, o których trudno w Gorzowie. Z powrotem do Gorzowa Kuna wyruszyła dzień wcześniej niż planowała, z niepokojem śledząc opadanie wody w Odrze i Warcie. Nie obyło się bez wzywania na pomoc holownika. "Odra dała Kunie niezłą szkołę. Z lodołamacza zmieniła się w piachołamacza" - mówi Danuta Caban, kierownik nadzoru wodnego. W pewnym momencie utknęła i na Odrę wypływał holownik, który ściągał ją z piasku. Najbliższe zaproszenie Kuna ma do niemieckiego Kienitz, na święto portowe. Natomiast za rok szykuje się rejs najdłuższy z dotychczasowych - do Kilonii na Kieler Woche, jedną z najbardziej prestiżowych wodniackich imprez w Europie.
Komentarze opinie