Są w czołówce polskich firm, jeśli chodzi o egzekwowanie długów, ale to wciąż za mało. Miejski Zakład Komunikacji w Gorzowie chciałby ściągać jeszcze więcej. Chciałby, ale nie daje rady.
Sytuacja wygląda tak - straszak w postaci windykatorów podziałał, ale nie na wszystkich. Problem jest z tymi, których nie stać na zapłacenia mandatu. Jak mówi Roman Maksymiak dyrektor MZK w Gorzowie - choć np. jest już wyrok sądu, jest komornik, to nie ma jak odzyskać pieniędzy od osoby, która nic nie posiada. Dodatkowym problemem są te osoby, które jechały na gapę, a potem opuściły nasz kraj np. w poszukiwaniu pracy. Dług mają, ale go nie spłacają. Niepokojącym zjawiskiem jest też coraz mniejsza sprzedaż biletów MZK. Zdaniem dyrektora, mają na to wpływ ciągłe zmiany w komunikacji miejskiej, które trzeba wprowadzać ze względu na trwające inwestycje. Taka sytuacja powoduje rozdrażnienie wśród pasażerów.
Komentarze opinie