Wypowiedzi po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów vs Widzew Łódź
egorzow.pl - Marcin
14/10/2010 00:11
W środowy wieczór KSSSE AZS PWSZ Gorzów pokonał w 5. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy Widzew Łódź 70:68. Mecz był pełen emocji. Co mówili o nim trenerzy i zawodniczki?
Miodrag Gajic - trener Widzewa Łódź Na koniec nie zostaje mi nic innego, jak pogratulować przeciwnikowi wygranego meczu. Mieliśmy jeszcze okazje na samym końcu, ale nie podaliśmy dokładnie. Wyszła na trójkę, ale trudno, cóż zrobić. Całe spotkanie walczyliśmy, ale nie graliśmy dobrze. Zaliczyliśmy dużo strat, a przeciwnik miał dużo zbiórek w ataku. To nas dobiło. Po dwa razy powtarzaliśmy atak. Swoim dziewczynom też muszę pogratulować walki, jaką podjęły. Mieliśmy szansę na koniec, ale jej niestety nie wykorzystaliśmy. Musimy o tym zapomnieć. Wyciągnąć jak najszybciej wnioski i przygotować się na następne mecze.
Małgorzata Chomicka - Widzew Łódź Szkoda tego meczu, ale cieszę się, że nawiązałyśmy równą walkę z dziewczynami z Gorzowa. Szkoda tych dwóch punktów. Zawsze ich później brakuje. Gratuluję drużynie przeciwnej. Tak, jak trener powiedział, za mało zbiórek z naszej strony, dużo strat. Trzeba to poprawić.
Dariusz Maciejewski - trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów W polskiej lidze wygrać trzy mecze na cztery to trzeba umieć grać w koszykówkę i Widzew dzisiaj tą koszykówkę potrafił grać. Podnieśli nam poprzeczkę bardzo wysoko. My byliśmy kiedyś w takim samym momencie, gdzie graliśmy na początku bardzo zespołowo, ofiarnie, bo mieliśmy ten zespół dużo szybciej. W tej chwili jestem stawiany w takiej sytuacji, żeby ten zespół jak najszybciej złożyć. Nie zawsze to się udaje, z różnych przyczyn. W tej chwili nie jesteśmy na tyle dobrym zespołem, by grać zespołową koszykówkę i takie mecze w większości wygrywamy indywidualnymi akcjami. Do zespołowości jeszcze daleko. Trzeba zrobić wszystko, żeby w krótkim czasie naprawić tą zespołowość. Zarówno w obronie, jak i w ataku mamy duże rezerwy. Myślę, że czeka nas dużo pracy, żeby to wszystko zrobić. Przypominam sobie, że w zeszłym roku mieliśmy tutaj duże problemy z Brzegiem. Ledwo żeśmy wygrali z nimi i z Rybnkiem. Ten początek dla zespołów, które się zbierają w ostatniej chwili, jest zawsze bardzo trudny. Moim zdaniem, powinniśmy już jednak grać trochę lepiej. Ten mecz nam się nie ułożył. Kluczowy gracz schodzi w pierwszej akcji meczu. To też daje wiarę przeciwnikowi, że jesteśmy osłabieni mocno. Jej następne wejścia to była tylko próba, czy ona (Greene - przyp. red.) się nadaje do grania. Gracz musi dobrze bronić na tej pozycji. Przede wszystkim musi skakać i biegać do kontrataku, a po obserwacji jej nie widziałem tego. Trzeba więc było zagrać młodszymi dziewczynami, jak Claudia Trębicka, Agata Chaliburda. Mamy duże kłopoty zdrowotne. Kaczmarczyk w ogóle nie trenowała, gdyż ma problemy z kolanami. Z kolei Iza była zatruta dwa dni, tak że żadnego treningu nie przeprowadziliśmy w pełnej formie. To też było widać. W tej chwili najważniejsze jest to, że wygraliśmy i mamy dwa punkty. Liga jest bardzo ciekawa i myślę, że będzie tak do samego końca. Co do Kalany Greene to nie wiadomo za wiele. Sztab medyczny już się tutaj zebrał. Jutro się dowiem, w jakim stanie jest jej staw skokowy. Oby był w porządku.
Katarzyna Dźwigalaska KSSSE AZS PWSZ Gorzów Gratulacje dla zespołu z Łodzi za poprzednie mecze i za ten dzisiejszy, za tą walkę. Można tylko podziękować, że postawiły tak wysoko poprzeczkę. Teraz wiemy, nad czym musimy pracować, czego nam jeszcze brakuje. W dniu dzisiejszym ważne są dwa punkty i zwycięstwo, aczkolwiek styl, w jakim wygrałyśmy te dzisiejsze zawody nie jest satysfakcjonujący, zarówno dla nas jak i dla kibiców, których przyzwyczailiśmy do zwycięstw w naszej hali. Dużo pracy przed nami. Jeszcze siebie nie czujemy. Musimy popracować nad zespołowością w ataku i w obronie.
Nasze koszykarki wciąż czekają na dołączenie Jeleny Leuczanki. Białorusinka ma problemy z wizą. Prezes Ireneusz Madej odpowiedział na pytanie dotyczące, kiedy możemy oczekiwać przybycia nowej zawodniczki.
Bardzo nam pomógł pan minister Piotr Styczeń, który poprzez Ministerstwo Spraw Zagranicznych załatwił kontakt z konsulem generalnym, który to wydaje wizy. Leuczanka nie była przyzwyczajona. W Turcji na lotnisku wbijają wizę, a tu trzeba pójść, stanąć w kolejce. Były kolejki i były problemy. Ma już jednak telefon do konsula, który ją przyjmie. Obiecał nam, że pomoże w tej sprawie, za co chciałem mu bardzo podziękować. Jelena ma zarezerwowany bilet na niedzielę. Normalnie wizę wyrabia się od 5 do 7 dni. Mamy przyrzeczenie, że ta wiza zostanie dla niej załatwiona od ręki.
To także sprawa pozwolenia o prace. To nie jest zwykła wiza. Wszystko się załatwia przez pocztę elektroniczną lub zwykłe telefony. - dodał trener.
Komentarze opinie