Reklama

Wypowiedzi po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Nadezhda Orenburg (76:73)

egorzow.pl - Marcin
25/11/2010 17:13
W środowym meczu Euroligi koszykarek zespół KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzył się z Nadezhdą Orenburg. Po wspaniałym i emocjonującym pojedynku gorzowianki wygrały 76:73. O wrażenia z tego spotkania zapytaliśmy zawodniczki i trenerów.

Dariusz Maciejewski - trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Cieszę się bardzo, że Gorzów ma Euroligę, bo wszyscy możemy zobaczyć zawodniczki pokroju Tiny Charles, której niektórzy nie mieli okazji zobaczyć nawet w telewizji, gdyż pokazywanie Mistrzostw Świata czy NBA jest u nas bardzo marginalne. Jednak nie tylko ta koszykarka. Myślę, że walka na pozycji centra Yeleny z Charles to była po prostu poezja koszykówki i warto żyć takimi meczami. Jakbyśmy mieli dziś halę 5-6 tysięcy, to byłaby ona pełna. Najważniejsza była czwarta kwarta, także jedna z najważniejszych w mojej karierze, ale do tego jedna z najlepszych. Przed czwartą kwartą powiedzieliśmy sobie jasno, że jeśli nie wygramy tego meczu to możemy się pakować w Eurolidze i stanie się ona dla nas mało ważna, a grać w lidze polskiej to zaczniemy dopiero w marcu-kwietniu. To jest jakby podstawowa kwestia dla nas. Tak, jak powiedział trener gości, bardziej chcieliśmy to wygrać, mając świadomość tego, że porażka nas eliminuje z walki o wyjście z Euroligi. Odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo i cały czas jesteśmy w grze. To było fantastyczne widowisko. Kibice zawsze są rewelacyjni, ale dzisiaj wnieśli się na 110 procent i serdecznie im za to dziękuję.

Alexander Ermolinskiy - asystent trenera Nadezhdy Orenburg Vladimira Koloskova
Decydująca była czwarta kwarta, gdzie przy dużo lepszej obronie ze strony Gorzowa straciliśmy trzy ważne piłki, które kończyły się kontratakiem. Straciliśmy wtedy koncepcję gry. Także w tej kwarcie mieliśmy 9 strat i przegraliśmy zbiórkę, choć tymi elementami wcześniej prowadziliśmy. W końcówce trzeciej kwarty osiągnęliśmy też znakomitą skuteczność rzutów za trzy. Cały czas ta czwarta kwarta słabo u nas wypada i musimy nad tym pracować. Gorzów miał więcej chęci na zwycięstwo i to zaważyło. Rebekka Hammon nie zagrała z jednego prostego powodu, czyli kontuzji po ostatnim meczu ze Spartakiem, kiedy została uderzona. Musi dojść do siebie. Ma ściągniętego amerykańskiego specjalistę, który ją leczy. Została w domu i nie jeździ, bo musi przejść cały okres rehabilitacji. Powinna już jednak zagrać za tydzień w Walencji. Baranova natomiast była kontuzjowana i wskoczyła do składu. Warto przypomnieć, że była ona najlepszym graczem europejskim w "88 roku na Mistrzostwach Świata w Berlinie. Lata lecą, ale to jest dużej klasy gracz.

Jelena Leuczanka - KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Kiedy jeszcze grałam w Rosji to wygrana z Orenburgiem była bardzo ważną sprawą. Z tym zespołem było ciężko wygrać w lidze rosyjskiej, nawet Jekaterynburgowi. Jest to bardzo mocny zespół, zbudowany za bardzo duże pieniądze. Niesamowicie cieszę się z tego, że potrafiliśmy wygrać z takim przeciwnikiem, mimo że ta gra nie zawsze układała się po naszej myśli. Mało strat w ostatniej kwarcie i bardzo mocna zespołowa gra w ataku i obronie.

Katarzyna Dźwigalska - KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Są to dla nas bardzo ważne dwa punkty. Chwała za to, że cały czas wierzyłyśmy, że w tej czwartej kwarcie możemy to jeszcze wygrać. Pokazałyśmy charakter, zostawiłyśmy serce na boisku i wygrałyśmy. Był momenty, że czułyśmy tą wyższość Orenburga, ale się nie poddałyśmy.

Justyna Żurowska - kapitan KSSSE AZS PWSZ Gorzów
Miałam świadomość, jaka jest waga tych rzutów osobistych w końcówce. Nie da się od tego odciąć. To, co działo się na hali: wrzaski, krzyki, fantastyczni kibice i doping. Uwielbiam tak grać. Nie lubię, kiedy jest cisza przy rzutach oobistych. Uwielbiam, gdy jest taki hałas. Dziękuję kibicom, bo trafiłam dzięki nim. Przewaga 10 punktów Orenburga po trzeciej kwarcie wynikła z rzutów za trzy. Trzy razy pod rząd trafiły i stąd ta przewaga. Później nie było już tej skuteczności, a tak, jak broniłyśmy, to chciałabym, aby zawsze tak było. One nie mogły zrobić nic. Próbowały grać indywidualnie. Było podwójne krycie, pomoc i dzięki temu były przechwyty, a nawet przekroczony czas 24 sekund.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do