23 marca w Sali Widowiskowej gorzowskiego Miejskiego Centrum Kultury odbył się koncert zespołu Armia, który wyruszył w trasę koncertową, aby świętować 20-lecie wydania swojej drugiej płyty pt. "Legenda".
"Armia gra Legendę" - tak brzmi oficjalna nazwa trasy. Zanim jednak na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, wystąpił support w postaci Absolute Spirit, znanego dawniej pod nazwą The Wasted. Obecnie zespół gra w składzie Michał Chmielarz, Amadeusz Kaźmierczak, Jarosław Mizera, Sebastian Zachwiej, Ilona Volianyk. Jak to zwykle bywa w MCK, koncert rozpoczął się z lekkim poślizgiem, na szczęście było to tylko dziesięć minut. W czasie 40 minutowego występu Absolute Spirit zagrali kawałek bardzo dobrej muzyki w klimacie post rock, choć można było usłyszeć jeden utwór brzmiący trochę jak rockowa ballada. Muzyka naprawdę energiczna i mocna. Publika oszczędzała jednak siły na Armię. W czasie, gdy gwiazda wieczoru przygotowywała sprzęt porozmawialiśmy z wokalistką Absolute Spirit, Ilona Volianyk, śpiewającą zarówno po polsku, jak i po angielsku. Trzeba przyznać, że swoim dość delikatnym, jak na ten rodzaj muzyki, głosem świetnie wpasowuje się w muzykę graną przez chłopaków z zespołu. Jak sama przyznała, w Absolute Spirit jest dopiero od 3 miesięcy.
Ja doszłam trzy miesiące temu, a chłopaki grają ze sobą już od wielu lat. Mam też swój solowy projekt. Przez pięć lat udało mi się stworzyć synogram i własną płytkę. Teraz dołączyłam do zespołu Absolute Spirit i jest to dla mnie nowe doświadczenie. - powiedziała Ilona.
Wokalistka zapytana o wzorce dla zespołu wymieniła takie grupy jak The Mars Volta, Editors. Absolute Spirit zakończyło niedawno zawieszenie swojej działalności i w odświeżonym składzie zamierzają nadal działać.
Nagrywamy teraz demo. Chłopaki mają już nagrany kawałek w wersji instrumentalnej. Trzeba jeszcze dorzucić wokal. Chcemy wydać też płytkę i mamy nadzieję, że uda się to w tym roku.. - zakończyła sympatyczna wokalistka.
Kilka minut po tej rozmowie na scenie pojawiła się Armia i zaczął się prawdziwy szał. Natychmiast w sali pojawiło się dużo więcej ludzi, a pod sceną ruszyło pogo. Band w składzie Tomasz Budzyński - śpiew, Rafał Giec - gitara, Paweł Piotrowski - bas, Daniel Karpiński - perkusja oraz
gościnnie Asia na waltorni rozpoczął od piosenki "Kochaj mnie". Fani zgromadzeni w MCK mogli usłyszeć wszystkie utwory z płyty "Legenda", m. in. "Nie ja", "To moja zemsta" czy topowy "Niezwyciężony" i oczywiście tytułowa "Legenda". Nie mogło zabraknąć także bisu. Grupa zachęcona okrzykami i brawami wyszła i zagrała również kawałki z innych płyt. Łącznie koncert trwał półtorej godziny. Były także takie utwory, jak "Trzy bajki" z płyty Exodus z 1992 roku, a także "On jest tu, on żyje" oraz "Pieśnią moją jest Pan" z płyty Duch z 1997 roku. Pojawiła się też piosenka z najnowszego, pochodzącego z 2009 roku, albumu Freak, mianowicie "Break out".
Sam wokalista, Tomasz Budzyński, przyznał się do swoich 50 lat na karku, ale mimo to zespół wciąż przekazuje niesamowitą energię, porywającą do pogo, które ustawało jedynie w kilku, nielicznych spokojniejszych momentach.
Właśnie takich koncertów Gorzów potrzebuje. Miejmy nadzieję, że będzie więcej takich imprez. Ostatnią gwiazdą takiego formatu, grający zbliżony gatunek muzyki, był Dżem, który swoim koncertem otwierał odnowiony Amfiteatr. Liczymy na kolejne legendy i tak dobre supporty!
Komentarze opinie