Wrze w gorzowskim szpitalu. Dyrekcja, lekarze i pozostały personel- wszyscy dotknięci są ostatnią wypowiedzią szefowej lubuskiego NFZ Heleny Hatki, która na antenie Radia Zachód powiedziała, że z powodu zadłużenia placówki czasami pacjenci nie mogą liczyć na odpowiednią pomoc. Dlatego urzędnicy Funduszu badają, czy nie zdarzyło się, że któryś z pacjentów nie dostał leku na czas, czy też nie mógł skorzystać ze specjalistycznych zabiegów. Dyrektor Leszek Wakulicz poinformował, że żadnej kontroli NFZ-etu w szpitalu nie ma, a kłopoty finansowe lecznicy w żaden sposób nie rzutują na poziom opieki nad pacjentami. Zdaniem Wakulicza więcej problemów wynika z zaległości, jakie wobec placówki ma NFZ. Z tytułu tzw. "ustawy 203" oraz niezapłaconych nadwykonań zaległości bez odsetek wynoszą około 93 miliony złotych. Kierownik Zakładu Radiologii, dr Tomasz Tereszczyk dodaje, że jeśli pacjenci nie mogą skorzystać wysoko specjalistycznych zabiegów i badań, to wina leży nie po stronie szpitala, ale Narodowego Funduszu Zdrowia, który kontraktuje zbyt mało tego typu usług. Przykładem na to, że w gorzowskim szpitalu proces leczenia przebiega prawidłowo jest bardzo drogie i zakończone sukcesem leczenia żołnierzy chorych na sepsę, za co placówka do dziś nie otrzymała refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Komentarze opinie