Czy do szkół wrócą kary cielesne? Z badań przeprowadzonych w województwie łódzkim wynika, że nauczyciele są bezradni wobec rosnącej arogancji i bezkarności uczniów. Co czwarty uważa, że jedyną formą uzyskania posłuchu mogłoby być prawo do wymierzenia kary linijką czy trzcinką. Gorzowscy nauczyciele i pedagodzy krytykują pomysł.
- Agresja rodzi agresję mówi dyrektor ZS nr 13, Tadeusz Wierzbicki. I dodaje, że kar cielesnych zabrania konwencja praw dziecka i ustawy międzynarodowe. - Skrzywdzone dziecko będzie pielęgnowało ból w sobie i trudno przewidzieć, gdzie i w jaki sposób znajdzie on ujście. Także pedagog SP nr 1, Edyta Palicka, przyznaje, że trudno jej uwierzyć w wyniki łódzkich badań.
- Wymierzanie kar cielesnych to sposób, który świadczyłby o frustracji dorosłych, o ich desperacji.
Z kolei gorzowianie, z którymi rozmawialiśmy dostrzegają problem prawa nauczycieli do obrony przed uczniowską bezkarnością należałoby zwiększyć, choć niekoniecznie możliwością wymierzania kar cielesnych.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Edukacji chce poprawić dyscyplinę w szkołach programem zero tolerancji m.in. w jego ramach uczniowie już wkrótce założą mundurki, a szkoły mają być sukcesywnie wyposażane w systemy monitoringu.
Komentarze opinie