Po przegranej 56:90 w Polkowicach przenosimy się do Gorzowa, żeby zagrać drugie ćwierćfinałowe spotkanie. Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów we własnej hali będą chciały pokazać, że wyeliminowały błędy, popełnione w pierwszym pojedynku z CCC.
Na fazę play-off po tygodniu odpoczynku w zespole "Pomarańczowych" do gry powróciła Sharnee Zoll. Nie od dziś wiadomo, że jest to jedna z liderek polkowickiego zespołu. Zdobyła ona cztery punkty w pierwszym ćwierćfinale, ale aż dziesięciokrotnie asystowała. Najwięcej punktów, bo 22, zdobyła Jantel Lavender. 17 oczek uzbierała Agnieszka Bibrzycka, która oddawała skuteczne rzuty zza linii 6,75m. Dobry mecz zagrały także Valeriya Musina (11 pkt.), Agnieszka Majewska (12), Joanna Walich (12) i Evanthia Maltsi (10). Trener Arkadiusz Rusin dał pograć prawie wszystkim zawodniczkom, oprócz Ivy Perovanovic. Kilka minut zagrały nawet młode koszykarki z Polkowic. CCC tylko w pierwszej kwarcie dawało cień gorzowiankom cień szansy na to, że akademiczki mogą podjąć równą walkę. Potem było już coraz gorzej, a czwarta kwarta definitywnie pokazała wyższość polkowiczanek, które wygrywały w walce pod koszem i grały na dobrej skuteczności rzutów, przede wszystkim z linii rzutów wolnych, gdzie pomyliły się tylko dwukrotnie przy 21 próbach.
Gorzowiankom brakowało już sił oraz skuteczności. Trener Dariusz Maciejewski ma dużo mniejsze pole manewru od szkoleniowca wicemistrza Polski, jeśli chodzi o zmiany. Podstawowa piątka naszych zawodniczek grała ponad 30 minut, a Agnieszka Kaczmarczyk odpoczywała zaledwie 47 sekund. Być może tak duża ilość czasu spędzona na parkiecie sprawiła, że mieliśmy niską skuteczność rzutową. Jedynie Claudii Trębickiej udało się trafić z dystansu, przy dwóch swoich próbach, a siedmiu w wykonaniu całego zespołu. Najwięcej punktów dla AZS-u zdobyło trio Kaczmarczyk, Paris Johnson i Lyndra Weaver (po 12 punktów). Osiem oczek dorzuciła Agnieszka Skobel, a po cztery Trębicka, Allison Smalley i młoda Katarzyna Jaworska.
Już w wyjazdowym pojedynku nie brakowało dopingu kibiców. Teraz akademiczki będą miały atut własnej hali i jeszcze głośniejszy doping swoich fanów. Z pewnością nie zabraknie im także determinacji. To, że nie są faworytkami tej rywalizacji, może dać im dodatkową siłę do gry. Czy to wystarczy, by pokonać bardzo mocny zespół z województwa dolnośląskiego? O tym przekonamy się w sobotę, 24 marca. Początek meczu w hali PWSZ przy ul. Chopina 52 o godzinie 18.
Komentarze opinie