Reklama

Wielkie emocje przy Chopina. Energa pokonana!

egorzow.pl - Marcin
16/12/2018 19:47

InvestInTheWest ENEA Gorzów - Energa Toruń 84:76

To był bardzo długi i niezwykle emocjonujący mecz 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Po zaciętym, trwającym godzinę i 46 minut, pojedynku InvestInTheWest ENEA Gorzów wygrała z Energą Toruń 84:76.

 

Od razu na wysokie tempo wskoczyły obie drużyny, lecz sporo było przy tym nieskuteczności. Wynik otworzyła Nirra Fields po indywidualnym rajdzie z lewej strony. Przyjezdne bardzo mocno stały w defensywie i wielokrotnie gorzowianki były na pograniczu straty piłki. Tylko trochę lepiej radziły sobie torunianki, szybko wymieniając podania. Po obu stronach zdecydowanie brakowało celności. Dopiero po kolejnej zdobyczy Amerykanki z Energi trafiła Ariel Atkins, co dawało 5:2 po czterech minutach. Nie brakowało przy tym zwrotów akcji, a piłka często zmieniała właścicieli. Po koszu Atkins przez chwilę był remis, ale natychmiast skutecznie odpowiedziała Laura Svaryte, a jej koleżanki zaraz potem podwyższyły na 12:6. Akademiczki nadal miały ogromne problemy z udanymi rzutami do kosza, notując zaledwie 26 procent skuteczności. Natomiast goście, dzięki lepszej dyspozycji, prowadzili po pierwszej kwarcie 19:15, choć ostatnie trafienie, równo z syreną, należało do Sharnee Zoll-Norman.

 

Wymiana ciosów była kontynuowana również w drugiej partii, a przewaga "Katarzynek" się utrzymywała do 14. minuty meczu. Dwa przejęcia zadecydowały jednak o łatwych punktach. Najpierw wysokie podanie do linii bocznej przechwyciła Julia Rytsikava, a następnie błąd rywalek wykorzystała Zoll-Norman. Po akcji 2+1 gorzowskiej rozgrywającej było już 23:24, a po kontrze zakończonej punktami Marii Papovej AZS prowadził po raz pierwszy w tym pojedynku. Do tego "trójkę" dołożyła jeszcze Rytsikava i aż o czas poprosił Štefan Svitek. Kontakt został nawiązany i emocje jeszcze bardziej wzrosły. Miejscowe bardzo często powstrzymywały ataki przeciwniczek, lecz nie wykorzystywały swoich sytuacji, ponownie bardzo zaniżając poziom swojej skuteczności. Rezultat nadal oscylował wokół remisu, a na boisku nie ustawała walka. Przewinień było znacznie więcej niż podczas czwartkowego, dość spokojnego spotkania w EuroCup. Z gospodyń dobry fragment miała Sharnee Zoll-Norman. Jej wspólne zdobycze z Atkins oraz odblokowanie się w końcówce Papovej pozwoliły na zejście na przerwę przy wyniku 37:34.

 

Początek trzeciej odsłony meczu należał do Energi, która wyszła na prowadzenie po trafieniach Nirry Fields za dwa oraz Angeliki Stankiewicz za trzy. Blisko dwuminutową niemoc Akademiczek przełamała dopiero Zoll-Norman z linii rzutów wolnych, a akcję 2+1 wykończyła Laura Juskaite. Ponownie więc oglądaliśmy rywalizację łeb w łeb. Trener Dariusz Maciejewski szybko jednak musiał zacząć oszczędzać Papovą, która dość prędko złapała cztery przewinienia. W tej kwarcie świetnie celownik nastawiła Stankiewicz. Jej dwa skuteczne rzuty za trzy "oczka" dały prowadzenie 52:47 w 27. minucie pojedynku. Mniej więcej taką przewagę torunianki utrzymywały do końca tej części gry. Miejscowy duet Annamaria Prezelj i Kyara Linskens wykonał jednak piękną akcję i przed ostatnimi 10 minutami było 59:61.

 

Już w pierwszych akcjach tej odsłony dało o sobie znać niezadowolenie kibiców z decyzji sędziowskich, które tego dnia dość często się pojawiało. Wątpliwości nie było jednak przy piątym przewinieniu Papovej, które miało miejsce w 32. minucie meczu. Prezelj notowała w tej rywalizacji ważne asysty. Po podaniu do Katarzyny Fikiel ta trafiła i jeszcze była faulowana, po czym dopełniła akcję 2+1 i doprowadziła do remisu 64:64. Wciąz inicjatywa była jednak po stronie "Katarzynek", które dość bezlitośnie wykorzystywały kolejne rzuty osobiste, głównie za sprawą Fields, choć ostatecznie tę statystykę lepszą miały gorzowianki. Jednakże to było zaledwie kilka punktów różnicy, więc wszystko było jeszcze możliwe. Coraz większe nerwy towarzyszyły temu starciu, co miało odzwierciedlenie właściwie przy każdej decyzji arbitrów. Gorzowski zespół wielokrotnie próbował rzutów z dystansu, lecz były one nieskuteczne. Lepiej szło jednak z bliska i ten dystans punktowy nadal oscylował wokół 1-3 "oczek". Na niespełna trzy minuty przed końcem rzuty osobiste Ariel Atkins dały prowadzenie gospodarzom, a po chwili jeszcze mieliśmy kolejne przewinienie gości, tym razem w ofensywie, ale przekroczony był już limit pięciu fauli. Fikiel raz się pomyliła, więc tylko dwa punkty więcej miały Akademiczki. Końcówka należała jednak do nich, dzięki kilku przejęciom i dobrej skuteczności. Emocje sięgnęły zenitu, lecz kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się wcześniej niż w ostatnich sekundach! Ekipa z Gorzowa triumfowała 84:76.

 

Za tydzień jeszcze mecz z ENEA AZS w Poznaniu, a potem zasłużony odpoczynek dla zawodniczek InvestInTheWest ENEA Gorzów. Do rywalizacji powrócą 6 stycznia podczas ligowego starcia z Sunreef Yahcts Politechniką Gdańską. Dopiero później, dzięki wysokiemu miejscu w rankingu, grać będą dalej w EuroCup.

 

 

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Maciejewski (trener InvestInTheWest ENEA Gorzów): Dziękuję za gratulacje. Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie właśnie taki zacięty i nerwowy. Dwa zespoły wiedziały, o co grają. Stawka jest bardzo duża, a zarówno my, jak i Toruń, chcemy być wysoko po rundzie zasadniczej. Mecze pomiędzy dwoma zainteresowanymi takimi celami zawsze sprawiają dużo trudności. Nerwowość była od samego początku i przełożyła się na celność. W defensywie graliśmy źle, jeżeli chodzi o układ założeń taktycznych. Pozwalaliśmy na zbyt dużo. A w ataku dokonywaliśmy złych wyborów. Super, że ta końcówka, przy wspaniałych kibicach, właśnie w taki sposób się potoczyła. Mecz w Polkowicach był bardzo podobny i to, czego nie wygraliśmy tam, to osiągnęliśmy tutaj. Końcówka w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Mecz zapamiętam z jeszcze jednego powodu. Chyba jeszcze takiego nie było. Nie wiem, czy rzuty osobiste będą świadczyć o zaciętości spotkania. Prawdopodobnie tak. Dwie ekipy wykonały 54 rzuty osobiste. Całe szczęście, że mieliśmy ich mniej, ale zagraliśmy na rewelacyjnej skuteczności. Rzutami osobistymi, mądrością i determinacją w samej końcówce żeśmy ten mecz przepchali. Przed rozstaniem się na święta mamy jeszcze jeden cel: musimy za wszelką cenę wygrać w Poznaniu. Po meczu rozjeżdżamy się. Jak byśmy grali 3 stycznia, to musielibyśmy się spotkać już 28 grudnia. Tak przerwa byłaby bardzo krótko, tylko pięciodniowa. To nam pomogło w takiej determinacji, bo mieliśmy wewnętrzny cel zespołowy, żeby przyjechać do domu, naładować akumulatory i później przyjechać ze świeżą głową, pomysłami. Ta przerwa jak najbardziej się dziewczynom należy. Będziemy wracali 1-2 stycznia i treningi zaczynamy trzeciego. Gramy u siebie z Politechniką. Nikogo nie wolno lekceważyć, ale myślę, że te trzy dni powinny nam wystarczyć. Nasze koszykarki to profesjonalistki, mamy comiesięczny monitoring. Badamy wiele rzeczy i w tym roku nie ma ani jednej sytuacji, żeby komuś pogrozić palcem Nawet Annamaria pod każdym względem jest rewelacyjnie przygotowana. Nie ma zagrożenia, że ktoś przez parę dni straci formę.

 

Štefan Svitek (trener Energi Toruń): Gratulacje dla zespołu z Gorzowa. Trudno powiedzieć, że wygrał lepszy team, a przegrał gorszy. To był mecz walki. Robiliśmy za dużo indywidualnych błędów w obronie i dostaliśmy za dużo punktów z szybkiego ataku. To był powód tego, że przegraliśmy to spotkanie.

 

Katarzyna Dźwigalska (InvestInTheWest ENEA Gorzów): Dziękuję bardzo wszystkim kibicom, którzy byli w hali i nas oglądali. Naprawdę była tutaj fantastyczna atmosfera od początku do końca meczu i to nam dodało skrzydeł w końcówce, że się nie poddałyśmy. To spotkanie nie układał się dla nas od samego początku. Dość nerwowo w ataku, nie do końca dobrze w obronie. Najważniejsze, że mamy dwa punkty. Wiedziałyśmy, że to będzie trudne starcie. Toruń to bardzo silny zespół. Walczyły, agresywnie naciskały w obronie i to wprowadziło taką niepewność z naszej strony. W końcówce zagrałyśmy lepiej i ważne dla nas dwa punkty zostały dwa punkty. Życzę Wesołych Świąt od całego zespołu!

 

Melissa Diawakana (Energa Toruń): To był trudny mecz. Przygotowaliśmy się do niego solidnie i wiedziałyśmy, że nie będzie łatwo. Do samego końca było to świetne spotkanie. Oddałyśmy je jednak w końcówce. To część gry. Walczyłyśmy i zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Następny mecz będzie zupełnie inny.

 

 

InvestInTheWest ENEA Gorzów - Energa Toruń 84:76 (15:19, 22:15, 22:27, 25:15)

 

Gorzów: Atkins 22, Zoll-Norman 19 (1x3), Linskens 7 (1, 14 zb.), Papova 6, Stelmach 3 (1), oraz Juskaite 15, Rytsikava 5 (1), Fikiel 4, Prezelj 3 (1), Dźwigalska 0.

Trener: Dariusz Maciejewski

 

Energa: Fields 24, Svaryte 13 (1x3, 11 zb.), Sarauskaite 6, Trzeciak 6 (1), Skobel 0, oraz Stankiewicz 17 (3), Tłumak 8 (2), Kunek 2, Diawakana 0, Begić 0.

Trener: Štefan Svitek

 

Sędziowie: Roman Putyra, Jan Piróg, Maciej Dębowski

Komisarz: Arkadiusz Zagrodnik

 

Pozostałe wyniki 11. kolejki EBLK (za basketligakobiet.pl):

CCC Polkowice - Wisła Can Pack Kraków 82:70

PGE MKK Siedlce - Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 102:78

TS Ostrovia Ostrów Wlkp. - ENEA AZS Poznań 74:72

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Widzew Łódź 64:38

Ślęza Wrocław - Artego Bydgoszcz 63:67

Pauzuje: Arka Gdynia

 

Autor: Marcin Malinowski

Fot.: Dawid Lis

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do