Reklama

Walczyły do samego końca! AZS PWSZ przegrał dwoma punktami

egorzow.pl - Marcin
01/03/2014 19:38
Do samego końca walczyły koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów, ale zabrakło sił i to CCC Polkowice wygrały 57:55 w hali PWSZ. Zgodnie z zapowiedzią, emocji nie zabrakło, choć prawdziwy thriller przeżywali kibice dopiero w drugiej części spotkania.

Zanim jednak rozpoczęto pojedynek patriotyczny akcent zaprezentowali podczas prezentacji kibice, którzy uczcili pamięć Żołnierzy Wyklętych przyśpiewkami i transparentem o treści "Cześć ich pamięci, Żołnierze Wyklęci".

Później pierwszy gwizdek sędziego i spotkanie minimalnie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które szybciej nastawiły celowniki. Gospodynie do rywalek zbliżyły się głównie dzięki punktom zdobytym przy faulach. Jednak im dalej w mecz tym lepiej gorzowianki spisywały się w obronie. Polkowiczanki musiały rzucać z dystansu, co wychodziło im całkiem dobrze. Koszykarki Dariusza Maciejewskiego na prowadzenie wyszły po blisko pięciu minutach gry, kiedy dobre podanie otworzyło drogę do kosza Izabeli Piekarskiej. Trener Jacek Winnicki szybko zareagował i poprosił o czas. Wydawało się, że do końca kwarty będzie to wyrównany bój, ale CCC zacieśniło szyki w obronie i po dobrych kontrach odzyskało prowadzenie, którego nie oddało już do końca. Po przerwie dla AZS-u sytuacja Akademiczek nie poprawiła się zbytnio. Znakomicie grała Valeriya Musina, która swoimi dynamicznymi wejściami dostawała się pod kosz rywalek i głównie jej zasługą było prowadzenie przyjezdnych po 10 minutach.

Nienajlepiej dla gorzowianek rozpoczęła się druga część spotkania. Kilka nieudanych akcji, a tymczasem CCC powiększyło przewagę, nie mając większych problemów ze skutecznością. Akademiczkom czasem brakowało nawet odrobiny szczęścia, gdyż piłka wytaczała się z kosza. W zespole gości uaktywniła się Magdalena Leciejewska, która raz po raz punktowała AZS. Kilka "oczek" dorzucały też rezerwowe. Polkowice miały przewagę w każdym aspekcie gry. Jedynie ilość przechwytów była na korzyść gospodarzy, ale to na nic, skoro tego nie wykorzystywały. Pierwszą połowę meczu koszykarki z Grodu nad Wartą skończyły więc ze stratą 14 punktów. - Bardzo słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Przede wszystkim miałyśmy problem w ataku. Nie mogłyśmy się wstrzelić do własnych koszy, w naszej hali i to bardzo boli - mówiła po meczu kapitan AZS-u, Katarzyna Dźwigalska.

Na punkty w trzeciej partii trzeba było czekać blisko dwie minuty. Skrupulatnie i cierpliwie swój atak budowały gorzowianki, aż w końcu wypracowały dobrą pozycję i Magdalena Losi trafiła za trzy. Akademiczki nie poddawały się, ale nadal problemem była skuteczność. Dość wspomnieć kontratak Taber Spani, która przebiegła całe boisko i rzucała z linii rzutów wolnych w sytuacji dwa na jeden, lecz niecelnie. Obie drużyny dopiero w drugiej części tej kwarty przyspieszyły. Lepiej wyszły na tym koszykarki Dariusza Maciejewskiego i zmniejszyły stratę do sześciu "oczek". Reakcja szkoleniowca CCC była natychmiastowa. W tym momencie rywalizacja nabrała rumieńców i niewiarygodnego wręcz tempa. Polkowiczanki nadal jednak utrzymywały przewagę, ale czwarte przewinienie zanotowała Agnieszka Majewska i zaczęto ją oszczędzać. Po tym losy spotkania zaczęły się odwracać! AZS poprawił skuteczność rzutów z dalszego dystansu, a także wykorzystywał przejęcia piłki, a najlepszym przykładem była Losi, która po pięknym zwodzie trafiła na 40:42.

O wszystkim decydowała więc ponownie ostatnia kwarta. Początkowo wojnę nerwów wygrywały przyjezdne, któe odskoczyły na pięć punktów. Obie ekipy popełniały błędy, jednak to gorzowianki wyglądały gorzej na tle rywalek. Dwukrotnie przez ręce przeciwniczki próbowała podawać Sharnee Zoll, co oczywiście zakończyło się stratami. Wyraźnie było widać zmęczenie na twarzach gorzowskich koszykarek, ale te nie poddawały się. Udawało się prowokować przewinienia polkowiczanek, przez co z boiska zejść musiała Leciejewska. Na nieco ponad dwie i pół minuty przed końcem wynik brzmiał 48:53. Goście zbierali kolejne faule. Jako kolejna na ławce usiadła Majewska, ale było to zaledwie na minutę przed końcem. Długo atakowały gorzowianki aż w końcu pozycję znalazła Losi i pół minuty przed ostatnią syreną było 53:55. Emocje sięgnęły zenitu i o czas poprosiła ekipa CCC. Polkowiczanki w kolejnej akcji zostały zatrzymane w środku, ale po chwili udało się jednak wyrwać i zdobyć punkty. 53:57 i przerwa dla AZS-u na pięć sekund przed końcem. Zoll zdobyła jeszcze punkty, ale faulu nie było i nie starczyło czasu, by nadrobić jeszcze dwa "oczka".

Wymownym obrazkiem był widok Chineze Nwagbo, opierającej się na kolanach i ciężko oddychającej przed oddaniem rzutów osobistych. W pierwszej połowie zabrakło punktów Spani, która zmagała się z urazem kolana. W drugiej zaś coraz mniej było sił, a mimo to walka trwała do samego końca, a emocje były tak duże, że nie do końca dobra wydaje się interpretacja sędziów w jednej z ostatnich akcji. - Wszystko było otwarte do samego końca. Zaryzykowaliśmy w ostatniej akcji i muszę na spokojnie sobie przeanalizować ostatnie 20 sekund, bo uważam, że kilka momentów, szczególnie dwa, mogło decydować o wyniku - przyznał na konferencji Dariusz Maciejewski. - Cieszy jednak fakt, że walczymy z zespołami euroligowymi - dodała Dźwigalska.

Kolejne spotkanie już w środę. Na prośbę Wisły Can Pack Kraków mecz z "Białą Gwiazdą" przesunięto na środek tygodnia. Akademiczki po raz kolejny będę bronić własnej hali. Tym razem przed drużyną jeszcze silniejszą, ale znajdującą się w małym dołku.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów - CCC Polkowice 55:57 (14:20, 8:16, 18:6, 15:15)
AZS: Nwagbo 15, Losi 14 (4x3), Spani 10, Zoll 8, Piekarska 4, B. Jaworska 4, Dźwigalska 0, Trębicka 0
CCC: Leciejewska 14, Musina 14 (2x3), Szczepanik 8, Misiek 7, Snell 4, Majewska 4, Skorek 3, Oblak 2, Owczarzak 1, Skerovic 0

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do