Trwa druga doba głodówki. W budynku na przeciwko szpitala przy ulicy Dekerta protestuje dziewięciu związkowców ze szpitalnej Solidarności. Jak mówią, czują się coraz słabsi. Dwa razy dziennie przychodzi do nich lekarz, by zmierzyć ciśnienie krwi i poziom cukru. Wyniki mają coraz gorsze.
"Podniesiony poziom cukru we krwi, wysokie ciśnienie" - mówi Teresa Woźniak. Jutro część związkowców pojedzie do Zielonej Góry, by porozmawiać z radnymi Sejmiku Województwa Lubuskiego. Cały czas mają nadzieję, że uda im się przekonać władze województwa, by nie likwidowały gorzowskiego szpitala. Jak powiedział nam Andrzej Andrzejczak szef szpitalnej Solidarności oprócz miejsca przy Dekerta już przygotowane są pod głodówkę kolejne pomieszczenia, w budynkach przy Walczaka i Warszawskiej. Jak się okazuje, chcą protestować nie tylko związkowcy - zgłosił się do nich gorzowianin, który chce wesprzeć protest swoją głodówką, choć nie pracuje w szpitalu. Będzie mógł to zrobić, jeśli wykaże dobry stan zdrowia.
Związkowcy ze szpitalnej Solidarności domagają się przede wszystkim odblokowania konta lecznicy zajętego przez komornika, by mogli dostać wynagrodzenia. Nie zgadzają się też z likwidacją szpitala. Ich zdaniem są jeszcze inne sposoby, by uratować placówkę. Mówią, że przestaną głodować, gdy ich postulaty zostaną spełnione.
Trzecią dobę trwa strajk głodowy dziewięciu członków Solidarności w szpitalu przy Dekerta. Pojawiły się pierwsze dramaty. Ze względu na zły stan zdrowia najpierw Bogdan Małozięć musiał poddać się kompleksowym badaniom, chwilę później na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafiła inna głodująca, Emilia Bodzan.
Jak się dowiedzieliśmy, kolejne trzy osoby - dwie kobiety i mężczyzna - są w bardzo złym stanie. Mężczyzna jest bliski stanu przedzawałowego i jak powiedział nam lekarz - głoduje już na własną odpowiedzialność. Mimo tego, związkowcy nie tracą wiary w słuszność swojego protestu. Jutro część z nich jedzie do Zielonej Góry na sesję Sejmiku Województwa.
Dziś wraz z dyrekcją szpitala głodujących odwiedziła wicemarszałek województwa lubuskiego Elżbieta Płonka, która zaapelowała o jak najszybsze przerwanie głodówki ze względu na ich zdrowie. Głodujących odwiedzili również: przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec oraz przewodniczący Zarządu Regionu Gorzowskiego "Solidarności" Jarosław Porwich.
Komentarze opinie