Zbyt ostro wyprofilowane zjazdy z rond, krawężniki nieprzystosowane do autobusów niskopodłogowych, za krótkie zatoki i zbyt ciasne pętle autobusowe to główne bolączki gorzowskich kierowców MZK. Przede wszystkim brakuje linii peronowych na przystankach. Ludzie podchodzą zbyt blisko autobusów i zdarzyło się już, że lusterko jednego z nich zaczepiło o twarz mieszkańca.
Takie zdarzenie miało miejsce kilka tygodni temu na Placu Staromiejskim. - Niskopodłogowe autobusy mają lusterka zamontowane na wysokości głowy dorosłego człowieka, jeśli pasażerowie będą podchodzić zbyt blisko, takie sytuacje mogą się powtarzać - mówi Grzegorz Musiałowicz. Często pasażerowie skarżą się, że autobus nie podjeżdża bliżej krawężnika, tymczasem wynika to z troski o bezpieczeństwo pasażerów stojących na przystanku tuż przy jezdni. Dlatego konieczne są linie peronowe.
Urząd Miasta nie pali się do takiego rozwiązania. Urzędnicy tłumaczą, że nie jest to ustawowo wymagane. Tymczasem linie peronowe pojawiły się już w Zielonej Górze i Szczecinie.
Już po raz trzeci Stowarzyszenie na Rzecz Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przeprowadziło ankiety, w których kierowcy ocenili przystanki i rozwiązania komunikacyjne w mieście. Na 346 przystanków ocenę pozytywną kierowcy wystawili zaledwie 29. Najszybszego remontu domaga się według nich zatoka autobusowa Widok przy ulicy Walczaka. Ponad 65 procent kierowców Miejskiego Zakładu Komunikacji uznało, że warunki ruchu w Gorzowie znacznie pogorszyły się w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Ma na to wpływ rozmach prac w przebudowie ulic, zamknięcia i objazdy.
Wyniki ankiety są przesyłane m.in. do Urzędu Miasta, Inspekcji Transportu Drogowego i policji jak powiedział nam Grzegorz Musiałowicz, docierają stamtąd zapewnienia, że raport jest szczegółowo analizowany.
Komentarze opinie