Do 30 czerwca w Małopolsce działało około 100 punktów zajmujących się demontażem pojazdów, jednak obecnie, po wygaśnięciu dotychczasowych zezwoleń, tylko jeden punkt może wydać stosowne zaświadczenie, które jest niezbędne do wyrejestrowania wozu oddanego na złom - pisze Gazeta Krakowska. "Załatwienie wszystkich formalności może trwać nawet rok, a my mieliśmy na to trzy miesiące. Nie przyjmuję samochodów - proponuję wszystkim kierowcom, którzy zgłaszają się do mnie z rozbitymi autami, żeby zostawili je pod ministerstwem środowiska lub gabinetem wojewody - powiedział Janusz Daczewski, właściciel stacji demontażu z Krakowa.
"Faktycznie, przedsiębiorcom dano zbyt mało czasu na dostosowanie się do nowych przepisów. Gdyby zezwolenia wygasały dopiero 31 grudnia, nie byłoby żadnego problemu - wyjaśnił Jerzy Wertz, zastępca dyrektora wydziału środowiska i rolnictwa Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Komentarze opinie