Tragiczna śmierć dwójki woodstockowiczów. Około 30-letni mężczyzna, prawdopodobnie z Dolnego Śląska i jego koleżanka zginęli wczoraj wieczorem pod kołami samochodu. Kierowca nie zauważył, że oboje siedzieli na jezdni próbując w ten sposób złapać autostop.
Do zdarzenia nie doszło jednak w pobliżu pola woodstockowego, gdzie para mieszkała czy w Kostrzynie nad Odrą, a po niemieckiej stronie granicy w Seelow.
Jak informuje policja, para chciała po prostu zwiedzić nadgraniczną niemiecką miejscowość. Dojechała, wraz ze swoim kolegą, do Seelow autostopem. Kiedy woodstockowicze nie mogli złapać okazji z powrotem do Kostrzyna postanowili, że usiądą na jezdni i w taki sposób zatrzymają jakiś samochód. Oboje zginęli na miejscu, po tym jak nie zauważył ich kierowca jadącego drogą auta.
Sprawę prowadzi policja niemiecka. Polscy mundurowi próbują ustalić tożsamość ofiar.
Ofiary wypadku nie miały przy sobie dokumentów. - Nie było ich także w namiocie na festiwalowym polu namiotowym - informuje policja. Do Przystanku Woodstock jeszcze ponad dwa tygodnie. Na woodstockowym polu dopiero powstaje festiwalowa infrastruktura. Mimo to na miejsce już zjeżdżają fani festiwalu z całej Polski.
Komentarze opinie