Gorzowski teatr 26 stycznia zaprezentuje nowy muzyczny spektakl "Romeo i Julia" w reżyserii Cezarego Domagały. W lutym w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej dramat ten wystawi czteroosobowa grupa teatralna z Krakowa. Przedstawiciele Teatru im. Osterwy zastanawiają się nad sensem takich przedsięwzięć.
Teatr Osterwy intensywnie pracuje nad sztuką "Romeo i Julia". Scenografia do spektaklu Cezarego Domagały to dzieło Ireneusza Domagały, a oprawę muzyczną zapewni Paweł Steczek - lider zespołu Button Hackers. W spektaklu oprócz zawodowych aktorów wystąpią również tancerze. Nad układami choreograficznymi czuwa Dariusz Lewandowski wraz z Agatą Zienkiewicz. Jak zapowiadają pracownicy gorzowskiego teatry, ich "Romeo i Julia" to 26-osobowy, dynamiczny i piękny spektakl muzyczny w pełnej artystycznej krasie. Premiera już 26 stycznia.
Tymczasem w lutym w siedzibie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej zaprezentuje się czteroosobowa grupa teatralna z Krakowa, która również wystawiać będzie słynne dzieło Szekspira. Teatr im. Juliusza Osterwy stanowczo odcina się od tej inicjatywy, a dyrektor Jan Tomaszewicz głośno zastanawia się, jaka jest zasadność tego typu inicjatyw.
- Pod koniec stycznia w filharmonii pojawią się bajki braci Grimm w wykonaniu trzech osób... Chciałbym, byśmy traktowali takie rzeczy poważnie. Są pewne zadania dla instytucji publicznych, jak PWSZ czy filharmonia. Celem uczelni jest edukacja poprzez naukę, filharmonia powinna edukować poprzez muzykę, a teatr poprzez formy teatralne - uważa Jan Tomaszewicz.
Teatr Osterwy już niedługo startuje ze sceną edukacyjną, gdzie będzie prezentowane powstawanie spektakli i formy teatralnej poprzez lekturę szkolną przerabianą w szkołach.
- Chcemy, by młodzież w normalnych warunkach mogła oglądać spektakle. Nie chcę, by z powodu zysków ekonomicznych były niedociągnięcia na tle edukacji. Rozumiem formy konkurencyjności, ale jak można realizować spektakl w auli na ul. Chopina? Na spektakl składa światło, dźwięk, forma inscenizacyjna. I tego będę bronił - dodaje dyrektor placówki przy Teatralnej.
- To kwestia pewnej etyki, którą kierujemy się w tym zawodzie. Nie ma możliwości, by zabronić komukolwiek przyjazdu do miasta i zrobienia chałtury. Natomiast takie problemy trzeba nagłaśniać. Ktoś działa na marce teatru - oburza się Cezary Żołyński, aktor Teatru Osterwy.
Negatywnie to takich inicjatyw odniósł się również lubuski wicekurator oświaty, Radosław Wróblewski, który szczególną uwagę w takich sytuacjach zwraca na rolę nauczycieli: - Nadzór pedagogiczny patrzy przez pryzmat edukacji również na jej jakość. To, co robimy w obszarze edukacji artystycznej i kulturalnej powinno być zbudowane ze świadomością co chcemy dla tych dzieci osiągnąć. Jako dyrektor lub nauczyciel powinienem zadać sobie pytanie co osiągnę dzięki zabraniu dzieci na spektakl z trójką bądź czwórką aktorów. Jakie walory estetyczne i emocjonalne przekażę swoim uczniom? Apeluję o odpowiedzialność pedagogów w kwestii umiejętnego wyboru oferty kulturalnej dla swoich uczniów.
Dyrektor Tomaszewicz na ten temat starał się rozmawiać z przedstawicielami wydziału kultury. Jego kierownictwo stwierdziło jednak, że placówki takie jak PWSZ to podmioty autonomiczne i nie ma możliwości, by na nie wpływać.
Komentarze opinie