Szukali pracy dla innych, teraz sami będą musieli się za nią rozejrzeć. W Powiatowym Urzędzie Pracy szykują się zwolnienia. Pracę stracić może siedemnaście z osiemdziesięciu - pracujących tam osób. Pierwszym trzem już umów nie przedłużono.
Osoby proponowane do zwolnienia to pracownicy zatrudnieni na czas określony, a opłacani w części przez Ministerstwo Pracy, w ramach programu aktywnych form zwalczania bezrobocia. Nie będzie już także dwóch zastępców dyrektora pośredniaka. Zdaniem starosty Józefa Kruczkowskiego zwolnienia są niezbędne. - Teraz, kiedy liczba bezrobotnych zmalała niemal o połowę, zmniejszyć trzeba także ilość osób pracujących w urzędzie.
- To, że liczba bezrobotnych zmalała nie oznacza, że pracownicy obsługujący petentów mają mniej obowiązków - mówi tymczasem dyrektor PUP Krzysztof Hurka. Jego zdaniem dziś praca z bezrobotnymi wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze do niedawna, pracownicy wykonują ogrom pracy związanej z zachęcaniem bezrobotnych do udziału w rozmaitych programach, poświęcają temu mnóstwo czasu. - Poza tym od czerwca przyszłego roku realizowane mają być nowe standardy obsługi interesantów. Wtedy może się okazać, że trzeba będzie nie zwalniać, a zatrudniać dodatkowe osoby - mówi Hurka. Jeśli Zarząd Powiatu rzeczywiście zdecyduje się na zwolnienia, siedemnastu obecnych pracowników PUP straci stanowiska z końcem roku.
Zwolnienie nie grozi już samemu dyrektorowi Krzysztofowi Hurce. Zarząd Powiatu - wbrew początkowym zapowiedziom - uznał, że jest w stanie z nim współpracować.
Komentarze opinie