Nowe przepisy prawa dotyczące opieki w ciąży i w trakcie porodu zostały wprowadzone półtora roku temu, tymczasem większość szpitali nie tylko ich nie przestrzega, ale zupełnie ignoruje. Ordynatorzy mówią wprost: ""Ustaliliśmy (..) że nie będziemy wdrażać tych standardów"". Wyniki monitoringu przeprowadzonego przez Fundację Rodzić po Ludzku są zatrważające.
Monika rodziła w lutym w jednym ze szpitali w woj. mazowieckim. Swojego porodu nie wspomina zbyt dobrze. ""Odkąd zostałam przyjęta do szpitala nikt mnie o niczym nie informował. Bardzo długo byłam podpięta pod aparat KTG, nie wiedziałam nawet, czy zapis jest dobry. Gdy odważyłam się powiedzieć, że mam swój plan porodu, że chciałabym rodzić w pozycji wertykalnej - zostałam po prostu wyśmiana… Nie zapytano mnie nawet o zgodę na nacięcie krocza czy podanie kroplówki - to, co mi w niej podano, stało się dla mnie wiadome dopiero, gdy przeczytałam wypis ze szpitala. Gdy urodziła się moja córeczka nie mogłam się do niej przytulić ani jej nakarmić, od razu ją ode mnie zabrano i zobaczyłam ją dopiero po godzinie"". Nowy standard opieki okołoporodowej został wprowadzony w kwietniu 2011. Jego zapisy mówią o tym, że personel medyczny jest zobowiązany do poszanowania intymności i godności kobiety, a także do udzielania jej wyczerpującej informacji o stanie jej i dziecka. Każda interwencja w przebieg porodu (przyspieszanie porodu, nacięcie krocza itp.) musi być uzasadniona indywidualną sytuacją i względami medycznymi, ale przede wszystkim - wymaga świadomej zgody kobiety. W porodzie kobiety mogą przyjmować dowolne, wygodne dla nich pozycje (nie tylko na łóżku), pić, korzystać z różnych niefarmakologicznych metod łagodzenia bólu. Każda kobieta ma prawo do 2 godzin nieprzerwanego pierwszego kontaktu ze swoim dzieckiem (o ile oczywiście stan ich obojga na to pozwala). Personel nie może pod pretekstem badania, ważenia czy mierzenia zabronić tego kontaktu matce. Młoda mama powinna dostać także instruktaż karmienia piersią.
Co na to osoby odpowiedzialne za wdrożenie prawa w szpitalach, czyli ordynatorzy?
W ogromnej większości to zlekceważyli. Świadczą o tym chociażby takie wypowiedzi: nowe standardy są ""niepotrzebne"", a jeśli już to ""jest w nim sporo idiotyzmów"". Niektórzy obwieszczają wprost ""ustaliliśmy (..), że nie będziemy wdrażać tych standardów. Personel wskazuje też na liczne przeszkody, które rzekomo uniemożliwiają wprowadzanie nowych przepisów. Ale czy rzeczywiście nie da się wprowadzić tych zmian? Oczywiście, że się da! Asia swój poród, który odbył się pod koniec stycznia, wspomina dobrze: ""Swój szpital wybierałam bardzo uważnie, sprawdzałam opinie, m.in. na stronie www.gdzierodzic.info. I jestem zadowolona. Położne były miłe, przedstawiły się, informowały mnie na bieżąco co się dzieje. Gdy okazało się, że trzeba mi przebić pęcherz płodowy, najpierw szczegółowo mi wyjaśniły, dlaczego, z czym to wiąże, jakie jest zagrożenie etc. Ku mej ogromnej radości okazało się, że położne potrafią przyjmować poród w pozycji wertykalnej - dzięki temu nie musiałam się wdrapywać na lóżko porodowe, tylko do samego końca mogłam pozostać w kucki - tak mi było wygodnie i nie czułam tak mocno bólu. No i co najważniejsze: gdy Jaś, mój synek już się urodził, mieliśmy czas, by się przywitać: został położony nagi na mojej nagiej piersi, od razu się przyssał... To był najpiękniejszy moment w moim życiu"". Dlaczego poród w dwóch szpitalach w tym samym województwie wygląda tak różnie? Czy Ministerstwo Zdrowia nie powinno dążyć do ujednolicenia świadczonych pacjentkom usług? Czy rodzenie ""po ludzku"" to nadal luksus dla nielicznych? Po wieli latach udało się wprowadzić w Polsce prawo, które odpowiada europejskim i światowym standardom. Dlaczego jest martwe?
Komentarze opinie