Cztery rejony miasta, a w każdym prawie po dwóch miejskich strażników. Tak od kilku miesięcy jest w Gorzowie. Wszystko po to, by mieszkańcy w razie problemów wiedzieli do kogo zadzwonić lub gdzie udać się po pomoc. Strażnik miejski ma znać mieszkańców i odwrotnie taki był zamysł komendanta Czesława Matuszaka. Mówi, że już są efekty wprowadzonych zmian.
Zdarza się bowiem, że do głównej siedziby Straży Miejskiej przychodzą mieszkańcy poszczególnych osiedli i pytają o swojego strażnika podkreśla komendant. To świadczy o tym, że podjęte w celu promocji działania zdają powoli egzamin.
Okazuje się jednak, że ze znajomością "swoich" strażników wśród gorzowian bywa różnie. Niewiele zapytanych osób wie jaki wybrać numer telefonu, by zawiadomić straż o niepokojącym problemie. Problemy ze znajomością miejskich strażników mogą wynikać po prostu z ich liczby. W Gorzowie jest ich tylko dziesięciu. W trzech rejonach miasta było po dwóch, tylko na Zawarciu i Zakanalu był jeden. Jak mówi komendant Czesław Matuszak od 1. sierpnia ulice tej części Gorzowa będzie patrolować trzech funkcjonariuszy.
Komentarze opinie