Nie chcieliśmy by pismo trafiło do mediów, wyrażamy duże ubolewanie, to było wyłącznie pismo o charakterze roboczym – tak starostowie lubuscy odnoszą się do faktu pojawienia się w mediach ich stanowiska, w którym zarzucają wojewodzie lubuskiemu utrudnianie pracy.
Wojewoda Marcin Jabłoński był gościem Konwentu Starostów i Wicestarostów Lubuskich. Jednym z punktów omawianych podczas spotkania było stanowisko, które pod koniec ubiegłego roku miało trafić do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Przypominamy, ośmiu starostów pisze w nim, że Marcin Jabłoński utrudnia pracę samorządom, osobiście ingerując w rozwiązywanie problemów. Piszą też o pogarszającej się jakości zarządzania w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.
- Zarzutów tych nie rozumiem, z każdym będę polemizował, jestem gotowy na rozmowę o wszystkich problemach powiatów – powtórzył podczas spotkania wojewoda Marcin Jabłoński.
Przewodniczący konwentu, Marek Cieślak starosta żarski wyjaśnił, że pismo podpisane tylko przez część starostów, nie było oficjalnym stanowiskiem, tylko fragmentem roboczego dokumentu i nie było niczyją intencją, by przedostało się do przestrzeni publicznej.
- Mleko się rozlało, teraz możemy je tylko posprzątać, co też robimy wyjaśniając okoliczności powstawania dokumentu, który miał być dopiero podstawą do rozmów podczas kolejnego spotkania starostów - mówił Marek Cieślak.
W podobnym tonie wypowiadał się starosta świebodziński Zbigniew Szumski.
- Starostowie zostali zmanipulowani i poddani prowokacji medialnej. Materiał widziałem, podpisałem, ale wyłącznie jako dokument roboczy, bo sam w sobie był słaby, nudny i ogólny – mówił starosta Szumski.
Wojewoda Marcin Jabłoński przyjął argumentację starostów, choć po raz kolejny wyraził zdziwienie taką formą podejmowania dyskusji.
- Rozumiem potrzebę częstszych spotkań, choć ostrożnie do niej podchodzę, wolę działać w sferze faktów i konkretów. A dziś po raz pierwszy usłyszałem oficjalną, powtórzoną wielokrotnie prośbę, by częściej się spotykać. W przyszłości bardzo proszę, by państwo wcześniej sygnalizowali problem, a nie wówczas gdy już „mleko się rozleje” i sprawą zajmują się media – zaapelował Marcin Jabłoński.
Komentarze opinie