Drużyna futbolu amerykańskiego Stali Gorzów postawiła kropkę nad "i" podczas drugiego turnieju eliminacyjnego swojej grupy w PLFA 8. "Żółto-niebiescy" wygrali oba mecze z Kozłami Poznań B, czym zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów rozgrywek.
W Gorzowie rozegrano drugi turniej eliminacyjny grupy południowo-zachodniej. Wyniki pierwszych zawodów w Lubinie ułożyły się w taki sposób, że zobaczyliśmy po dwa spotkania między dwoma tymi samymi drużynami.
W starciach pomiędzy Jaguars Kąty Wrocławskie a Warriors Lubin zdecydowanie lepsi okazali się ci drudzy. "Jaguary" mogły się cieszyć z premierowych punktów w rozgrywkach Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. To był jednak jedyny pozytyw ich występu na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Popełniali sporo błędów, często dochodziło do nieporozumień, a czasem nawet do zabawnych sytuacji. Trener ekipy z Kątów Wrocławskich w którymś momencie krzyknął "kolana", mając na myśli sposób ataku rywali. Jego zawodnicy myśleli, że należy przyklęknąć, gdyż ktoś doznał kontuzji. "Wojownicy", widząc to, poszli ich śladem, po czym okazało się, że nie ma żadnego urazu. Był to pojedynek beniaminków, ale po zespole z Lubina było widać poprawę względem pierwszego turnieju. Emocji dostarczyły ostatnie minuty drugiego meczu, lecz Jaguarom nie udało się podwyższyć ani potem przejąć piłki, by zanotować swoją pierwszą wygraną w lidze.
Kibiców interesowało jednak przede wszystkim starcie miejscowej Stali Gorzów i rezerw Topligowych Kozłów Poznań. Początek pierwszego spotkania wydawał się nieco zawieść oczekiwania, gdyż gospodarze bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Po pierwszej kwarcie prowadzili już 14:0. Potem gorzowianie pokazali solidną defensywę, nie pozwalając na zbyt wiele przeciwnikom. Po przerwie między połowami "żółto-niebiescy" jeszcze powiększyli swoją przewagę. Przyjezdni jednak nie odpuścili. W czwartej kwarcie atakowali i dobre podanie otrzymał Piotr Górski. Niedokładnie pokrył go Kacper Zawół, przez co doszło do przyłożenia. Stal szybko się jednak otrząsnęła i odpowiedziała już przy returnie, zdobywając touchdown, a do tego notując podwyższenie. "Koziołki" często gubiły się przy snapie, szczególnie gdy była to już trzecia lub czwarta próba. Udało nam się to parę razy wykorzystać, dzięki czemu przejęliśmy piłkę. Tak samo było również w końcówce i Marek Kaźmierczak ustalił wynik na 36:6. Kontuzją okupił to jednak gorzowski running back - Michał Rybczyński, który musiał się udać na badania do szpitala. Zdiagnozowano u niego skręcenie stawu skokowego, a to oznacza sześc tygodni przerwy.
Dużo ważniejszy był jednak drugi pojedynek, bo to on decydował o pierwszym miejscu w grupie i awansie do ćwierćfinałów. Punkty zdobywane były tylko w pierwszej połowie i tylko przez gospodarzy. Poznaniacy mają jednak cztery punkty w tabeli i mogą awansować do kolejnej fazy z drugiego miejsca jako lucky loser. Walki nie brakowało, jednak defensywa Stali była niemalże nie do przejścia, a błędy popełniali przyjezdni. Pierwsze przyłożenie gorzowianie zdobyli po dość niecodziennej sytuacji, gdyż Kamilowi Mądremu został zdjęty kask. Nie było to jednak spowodowane niedbałością zawodnika miejscowych, a faulem rywala. Po kolejnym rajdzie było już 6:0. Następny błąd Kozły popełnili kilka chwil później, fumblując przy snapie. "Żółto-niebiescy" przejęli tę piłkę i atakowali z 25. jarda. Wykorzystali tę dogodną sytuację i zdobyli touchdown. Druga część gry toczyła się jeszcze bardziej pod dyktando gorzowian, którzy świetnie bronili, nie pozwalając zdobywać jardów gościom. Do tego przejęcie piłki i dotarcie na 4. jard. To musiało się chwilę później skończyć punktami i tak też było. W drugiej połowie obie ekipy wymieniały się ciosami, ale nie pozwalały na duże zyski jardowe, co kończyło się nieudanymi czwartymi próbami bądź puntami, czyli odkopnięciami piłki. Do końca oglądaliśmy jeszcze trochę walki i po kolejnym nieudanym drive Kozłów piłkę otrzymała ofensywa gorzowian, która wykonała victory formation, tym samym kończąc mecz.
Podsumowując, Stal Gorzów zagrała dwa bardzo pewne mecze. Świetnie spisywała się defensywa, a akcje były różnorodne. Raz biegi, raz podania. Do gry po dwuletniej przerwie powrócił Emil Mikuła, czyli trener drużyny. Na pozycji quarterbacka, czyli rozgrywającego, zaliczył kilka udanych podań, choć początki były trudne. Będąc przy linii bocznej w pełnym wyposażeniu raz zapomniał się nawet i wszedł na boisko bez kasku, za co dostał upomnienie. Była to trudna sytuacja dla Stali, która broniła się jard od własnego pola punktowego. W tej trudnej sytuacji udało się jednak wybronić i do tego przejąć piłkę. Pomogła też pięciojardowa kara dla Kozłów.
Teraz trzeba czekać na decyzję o organizatorze ćwierćfinałów. Nie jest wykluczone, że odbędą się one w Gorzowie. Na pewno w naszym mieście obejrzymy finały PLFA 8, czyli mecze decydujące o medalach. Te zaplanowano na 17-18 października.
Po zawodach powiedzieli:
Emil Mikuła (trener Stali Gorzów):To wspaniałe uczucie zagrać na własnym stadionie w barwach drużyny, dla której poświęciłem wiele pracy i którą tworzyłem. Obyło się bez kontuzji. Drużyna zrobiła wielką robotę. Postawiliśmy się Kozłom. Trzeba pamiętać, że zespół rezerw ekipy topligowej bardzo szybko się uczy i z każdym turniejem staje się silniejszy. To nie przeszkodziło nam wygrać. Pierwszy raz w historii wygrywamy w grupie. Myślę, że to będzie procentować dalej i pozwoli nam się rozwijać. Mamy nadzieję awansować do finału, który odbędzie się w Gorzowie. Na pewno była to dla nas wielka okazja zagrać u siebie. Ze względów kadrowych zostaliśmy w „ósemkach”. Dostaliśmy możliwość zorganizowania tego turnieju. Naprawdę trudno jest to wszystko dopiąć na ostatni guzik. Myślę, że każdego z zawodników to zmotywowało. W porównaniu z poprzednim sezonem nasza gra się rozwinęła. Jesteśmy o wiele szybsi, lepsi technicznie.
Bill Moore (trener Kozłów Poznań):Stal Gorzów to bardzo dobra drużyna i wiedziałem, że wejdą dalej. W pierwszym meczu przeciwko zostaliśmy nieco rozbici. Nie zasłużyliśmy na to, by poszło nam dobrze. W pierwszej połowie byliśmy na szóstym jardzie i nie potrafiliśmy wejść w pole punktowe w siedmiu próbach. To jest futbol. Stal zagrała dwie naprawdę dobre gry, ale spodziewałem się tego. Musimy teraz zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Nasz bilans to 2:2 i wciąż liczymy się w grze o play-off. Wszystko zależy od systemu punktowego. PLFA ma taki system, z którym się nie zgadzam, gdyż opiera się na punktach straconych, a nie na różnicy. To może wystarczyć, by spośród drużyn o tym samym bilansie, przejść dalej z siódmego lub ósmego miejsca. Jeśli dostaniemy się do finałów, to wróci kilku zawodników po kontuzjach i będziemy mieli wtedy inną drużynę.
Tomasz Martynow (rozgrywający Stali Gorzów):Spodziewałem się wyższego poziomu, ale mamy jeszcze dużo do roboty, gdyż nie wszystkie zagrywki wychodziły nam tak, jak powinny. Nasz drugi skład linii ofensywnej musi trochę popracować. Zmiany są potrzebne, ale nie zawsze dawali sobie radę.
Wyniki II turnieju PLFA 8 grupy południowo-zachodniej: Jaguars Kąty Wrocławskie - Warriors Lubin 12:26 (0:6, 0:0, 0:6, 12:14)
Stal Gorzów - Kozły Poznań B 36:6 (14:0, 0:0, 6:0, 16:6)
Warriors Lubin - Jaguars Kąty Wrocławskie 7:6 (0:0, 7:0, 0:0, 0:6)
Stal Gorzów - Kozły Poznań B 28:0 (12:0, 16:0, 0:0, 0:0)
Komentarze opinie