Pierwszy śnieg zasypał tydzień temu Gorzów, jednak służby nie dały się zaskoczyć i skutecznie odśnieżały główne drogi w mieście. Gorzej było poza miastem, gdzie często trzeba było jeździć bardzo wolno by uniknąć kolizji.
Pierwszy śnieg spadł we wtorek. Wielu gorzowian po przebudzeniu za oknem zauważyło biały puch. Zmotoryzowani musieli wyciągnąć z szafy zmiotki i skrobaczki do szyb. Służby drogowe w Gorzowie zdały egzamin z utrzymania i odśnieżania dróg po pierwszych opadach śniegu. Od samego rana jeździły pługopiaskarki i dzięki temu w mieście nie było większych problemów z zalegającym błotem pośniegowym.
Gorzej było w okolicznych gminach, gdzie tworzyła się warstwa lodu i występowały bardzo trudne warunki. Przykładem jest droga z Gorzowa przez Wawrów i Santok do Skwierzyny, gdzie zostały zaangażowane bardzo małe środki i warunki drogowe np. w Mikołajki były na tyle fatalne, że nie dało się jechać szybciej niż 60 km/h.
Fatalnym przykładem była "schetynówka" na osiedlu Bermudy, na której tworzyła się warstwa lodu. Droga nie była posypywana ani piaskiem ani solą. Tutaj można było poruszać się z prędkością 30 km/h. Szybsze prędkości groziły wypadnięciem z drogi.
Wracając do Gorzowa, drogi w przypadku opadów śniegu "zabezpiecza" firma Veolia, dysponująca 10 pługopiaskarkami. W pierwszej kolejności musi ona udrożnić główny tranzyt przez miasto, główne trasy komunikacji autobusowej, dojazdy do/z pogotowia ratunkowego itp. Tereny zlokalizowane poza granicami miasta nie są obsługiwane przez w/w firmę.
Komentarze opinie