Sensacja przy Chopina. Brązowe medalistki pokonane (relacja)
egorzow.pl - Marcin
18/10/2014 17:17
Do sporej, ale jakże miłej dla gorzowskich kibiców, niespodzianki doszło w sobotę w hali PWSZ przy ul. Chopina 52. Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów w bardzo trudnym spotkaniu pokonały Artego Bydgoszcz 93:76.
Jako pierwsze do ataku ruszyły Akademiczki, ale zbyt długo konstruowały akcję i nie zdołały oddać rzutu w czasie 24 sekund. Dobry początek spotkania zaliczyła Amisha Carter, która to otworzyła wynik meczu i znakomicie zbierała piłkę pod własnym koszem. Gorzowianki nie pozostawały jednak dłużne i cały czas pozostawały w kontakcie. W jednym ze starć niestety ucierpiała Izabela Piekarska, która musiała zejść z parkietu. "Kruszyna" dostała w twarz, ale po kilku minutach wróciła na boisko. Nieco później, po zderzeniu z Carter, na parkiecie znalazła się Katarzyna Dźwigalska. Kapitan miejscowej drużyny mogła jednak kontynuować grę. W połowie pierwszej kwarty mieliśmy szybką wymianę ciosów. Lepiej wyszły na tym bydgoszczanki, głównie za sprawą dwóch "trójek" Julie McBride. Przyjezdne zyskały dzięki temu niewielką przewagę, ale jej nie powiększyły. Za to świetnie pikę przechwyciła Alyssia Brewer, która skierowała podanie do Sharnee Zoll, a ta do Natalii Sobek. Mimo małego doświadczenia młoda koszykarka się nie pomyliła i doprowadziła do remisu. Za sprawą Ogorodnikovej przez chwilę Akademiczki prowadziły, ale Carter ustaliła wynik pierwszej kwarty na 24:24.
AZS poszedł za ciosem w kolejnej partii i prowadził wyrównany pojedynek z Artego. Drużyny przeprowadzały dynamiczne ataki, ale gdyby nie rzuty z dystansu ekipy gości to mogłyby być one w gorszej sytuacji. Gospodynie nie wykorzystywały zaś akcji 2+1. Do takich dochodziło z udziałem Ogorodnikovej. To jednak nie przeszkodziło Ukraince zostać czołową postacią zespołu w tej drugiej części meczu. Po blisko siedmiu minutach to gorzowianki prowadziły 43:39. Kibice zadawali sobie tylko pytanie, czy starczy sił. Na korzyść AZS-u działał fakt, że podopieczne Tomasza Herkta miały pięć przewinień, co skrzętnie wykorzystywała Zoll. Gorzowianki nie tyle utrzymywały przewagę, ale nawet ją powiększyły. Bardzo dobrze zadziałała defensywa.
Po przerwie oba zespoły popełniły kilka błędów. Trafianie do kosza rozpoczęła Elżbieta Mowlik. Akademiczki nie zostawały z tyłu i natychmiast odpowiedziały. Spotkanie znów się wyrównało, ale nie trwało to zbyt długo, bo do ofensywy przeszły gorzowianki. "Trójka" Klaudii Czarnodolskiej była czymś na rodzaj nokautu. Artego przegrywało po 25 minutach meczu 54:66. Kolejne minuty to już szybka wymiana ciosów, ale to wciąż AZS był na przedzie.
Na ostatnie 10 minut drużyna Dariusza Maciejewskiego wychodziła z przewagą 15 punktów. Przez dwie minuty miejscowe nie mogły zdobyć punktów, co robiły przyjezdne. Tę tendencję przerwała jednak Izabela Piekarska i Akademiczki znów wróciły na właściwe tory. Bydgoszczanki nie radziły sobie ze zwinną Zoll i silnymi Brewer oraz Ogorodnikovą. Amerykańska rozgrywająca w tym meczu przeszła samą siebie! Zagrała cały, w którym zanotowała cztery przechwyty, 32 punkty, 10 asyst, a do tego wspaniale rozprowadzała akcje. Podkreślała jednak pracę zespołową. - Dziękuję Kasii Dźwigalskiej i Klaudii Czarnodolskiej, bo broniły McBride przez cały mecz, dzięki czemu ja miałam dużo sił w ataku. - mówiła Zoll. Na półtorej minuty przed końcem spotkania AZS prowadził 89:70. Tu nie mogło się stać już nic złego. Sensacja stała się faktem!
Po meczu trener Tomasz Herkt przyznał, że mogło wkraść się rozluźnienie po wysokiej wygranej u siebie z Lublinem. - Zapłaciliśmy frycowe za wysokiej zwycięstwo w meczu z Lublinem, gdzie zagraliśmy bardzo dobre zawody w obronie i w ataku - powiedział szkoleniowiec Artego. Dariusz Maciejewski potwierdził zaś słowa Sharnee Zoll o męskiej rozmowie po porażce w Toruniu. Po pojedynku z bydgoską ekipą był zadowolony z każdej swojej zawodniczki. - Sharnee Zoll była nie do zatrzymania. Najważniejsze jest realizowanie założeń. Mogliśmy się cieszyć z tego bardzo ważnego zwycięstwa również dzięki młodym zawodniczkom. Po tym spotkaniu każdy będzie miał pietra do nas przyjechać. Musimy bronić własnej hali. Z zespołem z Bydgoszczy stworzyliśmy bardzo dobre widowisko. To kapitalna promocja dla koszykówki - komplementował na konferencji opiekun Akademczek.
Kolejny mecz KSSSE AZS PWSZ Gorzów zagra za tydzień w Polkowicach z tamtejszym CCC. Początek rywalizacji o godzinie 17:45.
Komentarze opinie