Trudna sytuacja na polskim rynku samochodowym wymusza na producentach i sprzedawcach aut coraz intensywniejsze działania marketingowe. W kolorowych magazynach i codziennej prasie systematycznie pojawiają się reklamy Audi, Citroena, Fiata, Mercedesa, Nissana, Opla, Renault, Skody, Toyoty i VW. To - niemal w komplecie - ścisła czołówka rynku. Te same marki królują w raportach promocji.
Kuszenie klienta - wydaje się - nie zna granic: wartość rabatów czy pakietów dodatkowego wyposażenia, które zostaną zamontowane bez dopłaty, rośnie z miesiąca na miesiąc. Do Mercedesów klasy E i CLS można zamówić pakiety Dynamic Line lub Business Line o wartości od 17,5 do ponad 52 tys. zł. Fiat do wszystkich modeli oferuje klimatyzację gratis. Banki samochodowe wspierają swoje marki atrakcyjnym leasingiem i coraz szerszą gamą preferencyjnych kredytów. Nowością jest wprowadzony w maju przez Volkswagen Bank "kredyt 1%" dla wybranych modeli Skody czy kredyt na 96 miesięcy, udzielany na zakup Nissana Almery przez GE Money Bank. Z punktu widzenia klienta - utrzymanie się takiej tendencji w salonach jest korzystne, ale czy możliwe na dłuższą metę?
Komentarze opinie