Czwarta edycja Moto Racing Show za nami. Fani motorsportu zgromadzeni na gorzowskim bulwarze nie mogli narzekać na nudę, a co najważniejsze zarówno im, jak i twórcom widowiska dopisała pogoda.
Na Moście Staromiejskim oglądaliśmy pokazy stuntu na motocyklach, quadach, drift w wykonaniu Jerzego Tecława i Simona. Oprócz tego w swoim testowym, wyścigowym bolidzie pokazał się Krzysztof Hołowczyc, który przewiózł swoim Subaru Imprezą m. in. Tomasza Golloba i Chrisa Holdera. Z całą trójką rozmawialiśmy podczas tej imprezy.
Rozmowa z popularnym "Hołkiem" odbyła się jeszcze przed jego pokazem. Mógł już jednak ocenić dokonania drifterów, którzy spisali się znakomicie.
To było fantastyczne. Drifting zawsze daje fantastyczne emocje. Na tak niskiej przyczepności te samochody płyną po asfalcie. Zazdroszczę im tego, bo różnica mocy w stosunku do przyczepności jest niewiarygodnie duża. Łatwo się taki samochód prowadzi. Moje auto będzie przy tym wyglądało jak krowa. Też chciałbym to zrobić jak najlepiej. To nasz treningowy samochód, którym jeżdżę po lesie. Chłopcy próbowali trochę zmienić specyfikację, ale myślę, że to zupełnie coś innego. To nie jest asfaltowy samochód tylko szutrowy. To bardziej prezentacja niż pokaz sportowy. Frekwencja jest fantastyczna. Widać, że zainteresowanie motorsportem w Gorzowie jest duże. Ludzie, którzy tu są nie tylko się znają, ale kochają motorsport. Organizacja jest świetna. - przyznał Krzysztof Hołowczyc. Mimo swoich słów na moście pokazał jednak wspaniałą jazdę, kilka ślizgów i oczywiście palenie gum. Te z kolei w wykonaniu jeźdźców na dwukołowcach i quadach doprowadziło do tego, iż odłamki asfaltu latały w powietrzu.
Pamiętać trzeba, że Moto Racing Show już po raz drugi jest imprezą towarzyszącą dla Grand Prix Polski. Zapytaliśmy więc, jakie są typy Krzysztofa Hołowczyca na dzisiejsze zawody.
Jestem gościem, który zawsze trzyma kciuki za Polaków. To jest naturalne. Liczę, że Tomek Gollob, będąc u siebie, będzie miał dobre wyczucie toru i umiejętność wytrzymania presji psychicznej do końca. Moim zdaniem któryś z naszych wygra. - mówił Hołowczyc.
Jak już wspomnieliśmy, razem z uczestnikiem rajdu Dakar w jednym samochodzie znaleźli się Holder i Gollob. Najpierw emocji związanych z jazdą rajdówką doświadczył Mistrz Świata z 2010 roku.
Kzysiek (Hołowczyc - dop. red.) jeździ wspaniale. Wszystko jest zsynchronizowane, a samochód słucha tego, co on robi. Podobnie jest na żużlu, gdzie ręce i nogi też muszą być sprawne. Pierwszy raz jechałem z Krzysiem tutaj na bulwarze w Gorzowie. Wrażenia są niesamowite. On to robi perfekcyjnie. Samochód jest tak szybki, jak motocykl przy starcie. Nie chciałbym być pilotem. Jeśli już to kierowcą, bo chciałbym tym manipulować. To, co teraz robię będę robił jak najdłużej, a samochody dla przyjemności lub zawodowo. Jeśli już to wydmy, coś takiego, jak Paryż-Dakar. - mówił z uśmiechem na twarzy kapitan Stali Gorzów.
Z jeszcze większym uśmiechem na twarzy wypowiadał się "Crispy", dla którego była to pierwsza taka jazda.
To było niewiarygodne i wspaniałe. Inne uczucie niż jazda na żużlu. Świetna jazda Krzysztofa Hołowczyca. To był mój pierwszy raz i spodobało mi się. Chyba też kiedyś spróbuję. Może nie tutaj, ale na torze już tak. - snuł plany podekscytowany Chris Holder.
Organizatorzy, czyli Stal Gorzów i Ośrodek Sportu i Rekreacji naprawdę się postarali. Świetnie współpracowali z uczestnikami, którzy wykonywali niesamowite ewolucje. Ślady na Moście Staromiejskim i Rondzie Św. Jerzego na pewno długo pozostaną. Później publiczność przeniosła się ponownie pod scenę, gdzie chwilę po godzinie 22 swój koncert rozpoczęła gwiazda wieczoru, a więc zespół My Riot z dobrze znanym w Gorzowie Piotrem "Glacą" Mohamedem", który przy współpracy ze Stalą Gorzów i udziałem Tomasza Golloba nagrał w naszym mieście klip do piosenki "Sam przeciwko wszystkim". Po występie rozmawialiśmy z artystą, a całą rozmowę znajdą Państwo w osobnym artykule, który ukaże się w samo południe. Również wokalistę My Riot, podobnie jak Krzysztofa Hołowczyca, zapytaliśmy jednak o typy na Grand Prix Polski.
To jest trudne pytanie. Myślę, że może być tak: Gollob, Hancock i Holder. - powiedział po dłuższym zastanowieniu Glaca.
Udało nam się również porozmawiać z komentatorem Polsatu Sport, Tomaszem Lorkiem, który po raz kolejny będzie pełnił rolę spikera podczas gorzowskiego Grand Prix. Także jego poprosiliśmy o wytypowanie pierwszej trójki zawodów.
Gdyby jeździł Rickardsson, ale niestety tony już nie jeździ (śmiech) . Chris Holder, Greg Hancock, Nicki Pedersen. - przedstawił swoje przewidywania dawny dziennikarz Wizji TV. Przy okazji spytaliśmy więc o gorzowskie akcenty, a więc Tomasza Golloba i Bartosza Zmarzlika.
Wierzę w odbudowę Tomasza Golloba, ale będzie trudno. Trzeba być realistą. Wynik, jaki zrobił Przemek Pawlicki na Grand Prix w Lesznie jest jak najbardziej realny też dla Bartka Zmarzlika. Każdy wyścig, który Bartosz zrobi, niezależnie od zdobyczy punktowej, będzie bonusem na przyszłość. To jest chłopak, który zmienił mini tor na "duży" żużel. Widać to po nim. Półfinał jest w jego zasięgu. Czasem więcej na dzień dobry może tylko zaszkodzić. Lepiej stopniowo dochodzić do sukcesu. To lepiej smakuje i młodemu człowiekowi nie robi spustoszenia w głowie. Jesteśmy szczęściarzami, bo mamy dużo fajnej i zdolnej młodzieży, która łaknie i otwiera się na świat. Nie mówię tylko o wynikach. Maciej Janowski chce jechać do Argentyny. Nie interesuje go tylko wynik sportowy, ale chce zobaczyć lodowce, wieloryby, pójść na piłkę nożna i wiele innych rzeczy. Oni zobaczyli, że wynik sportowy i hobby pomaga przetrwać, a jeśli wyniku nie ma to pomaga przeskoczyć frustrację. To leczy mentalnie. - wyjaśniał, jak zawsze kipiący wiedzą Tomasz Lorek.
Jak już wspominaliśmy kibice nie mogą być zawiedzeni, bo zobaczyli niesamowity spektakl. A już dziś wieczorem danie główne, czyli FIM Gorzów Speedway Grand Prix of Poland, na które serdecznie zapraszamy. Dla osób, które nie znajdą się na stadionie przeprowadzimy relację live pod TYM ADRESEM.
Komentarze opinie