Nie polityczna czystka, tylko powrót do normalności - gorzowscy radni komentują słowa byłego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który kilka dni temu ostro potępił kadrowe i organizacyjne zmiany w magistracie. Tadeusz Jędrzejczak mówił, że to największa czystka, jaka dotknęła pracowników samorządowych od 90 roku. I że część urzędników została zwolniona bezpodstawnie. - Przywracamy normalność, co dla niektórych faktycznie może być ciężkie do pojęcia - komentuje radna prezydenckiego klubu Ludzie dla Miasta Marta Bejnar Bejnarowicz. Tłumaczy, że wszystkie ruchy prezydenta Jacka Wójcickiego prowadzą do zmiany systemu zarządzania i magistratem, i samym miastem. - Znosimy ""satrapię"". Spłaszczamy struktury magistratu, a przez to umożliwiamy przepływ informacji między poszczególnymi wydziałami. W ten sposób zyskają mieszkańcy, którzy z urzędem mają kontakt – tłumaczy Marta Bejnar Bejnarowicz.
- Zanim Tadeusz Jędrzejczak zacznie oceniać zmiany wprowadzane przez obecne władze Gorzowa, powinien rozliczyć się z tego, co działo się za jego rządów - mówi radny PO Patryk Broszko. I pyta dlaczego Tadeusz Jędrzejczak pozwolił, by miasto płaciło horrendalne pieniądze za dzierżawę na potrzeby magistratu budynków przy Przemysłowej.
- Mniej wydziałów i mniej stanowisk kierowniczych w magistracie cieszy - mówi radny PiS Sebastian Pieńkowski. Choć akurat jego zdaniem redukcja powinna sięgnąć jeszcze głębiej. Pieńkowski zapowiada, że jego klub oceni zmiany organizacyjne wprowadzane teraz w magistracie, za jakiś czas. Jeśli prezydent uzyska dwa cele: oszczędzi pieniądze podatników i poprawi efektywność pracy urzędników, PiS reformie przyklaśnie. Co do zmian personalnych, Sebastian Pieńkowski mówi krótko: każda nowa władza ma prawo dobrać sobie ludzi do pracy.
Przypomnę, że wprowadzając zmiany w strukturze urzędu, władze Gorzowa chcą osiągnąć dwa cele: urzędnicy mają pracować efektywniej, a wszędzie gdzie się da, wprowadzony ma zostać zadaniowy system pracy.
Komentarze opinie