Radni Nadziei dla Gorzowa nie odpuszczają i nadal domagają się miejsca w prezydium gorzowskiej Rady Miasta. Dziś przewodniczący prezydenckiego klubu Jakub Derech–Krzycki podkreślił, że choć na ostatniej sesji radni powiedzieli nie, to sprawa i tak musi ponownie wrócić pod obrady.
- Nie zmienia się reguł w trakcie gry – mówił Derech–Krzycki.
Przypomnijmy, po odwołaniu z funkcji wiceprzewodniczącej Grażyny Wojciechowskiej Nadzieja dla Gorzowa nie ma swojego reprezentanta w prezydium gorzowskiej Rady Miasta. Jakub Derech–Krzycki zapowiedział, że jeśli jego klub ponownie usłyszy nie, to wtedy trzeba pomyśleć nad zmianami w samym prezydium.
Twardym przeciwnikiem obecności reprezentanta Nadziei dla Gorzowa w prezydium Rady Miasta jest klub PiS. Jego przewodniczący Marek Surmacz mówił, tłumacząc stanowisko klubu, że zgoda na wiceprzewodniczącego z Nadziei dla Gorzowa byłaby jednocześnie zgodą na dublowanie stanowisk. Dlaczego? Marek Surmacz argumentuje, że w Nadziei dla Gorzowa są wysoko postawieni członkowie SLD, a Sojusz w prezydium Rady Miasta już ma swojego reprezentanta.
Komentarze opinie