Przez trzy tygodnie nie widzieliśmy ekipy KSSSE AZS PWSZ Gorzów na ligowych parkietach. W tym czasie doszło do korekt w terminarzu rozgrywek, które wymusiły pauzę dla naszego zespołu. W tym czasie zagraliśmy jedynie w Pucharze Polski. W najbliższą sobotę po raz drugi w tym sezonie w hali PWSZ przywitamy beniaminka z Pabianic. PTK nadal nie może użytkować swojej nowej hali i doszło do porozumienia, aby drugi mecz także odbył się w Gorzowie.
Nie ma co ukrywać, że Akademiczki będą zdecydowanym faworytem tego pojedynku. W pierwszym meczu między tymi drużynami padł wynik 77:42 dla podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. Pabianice już wcześniej mogły grać w Ford Germaz Ekstraklasie. Na przeszkodzie stawała im jednak niewymiarowa hala i brak perspektyw na budowę właściwej. Dopiero po trzecim zwycięstwie z rzędu w I lidze udało się uzyskać prawo startów w FGE i teraz pozostaje czekać tylko na odebranie hali. Póki co wygląda jednak na to, że ekstraklasa to za wysokie progi dla PTK, które przegrało wszystkie osiem dotychczasowych spotkań. Trójkę liderek tego zespołu tworzą: Monika Jasnowska, Dorota Sobczyk i Agata Gajda. Właśnie ta pierwsza najczęściej rzuca dla swojej drużyny najwięcej punktów. Tak było w Gorzowie, czy w ostatniej kolejce w pojedynku z AZS OPTeam Rzeszów.
Gorzowianki z kolei swój ostatni ligowy mecz zagrały trzy tygodnie temu, 10 listopada. Przegraliśmy wtedy u siebie z Artego Bydgoszcz 64:69. Walkę podjęliśmy, ale znów zabrakło sił, a był to dla nas kolejny i ostatni zarazem mecz z serii bardzo trudnych pojedynków. 20 listopada zagraliśmy w Szczecinie z King Wilki Morskie w ramach 1/16 finałów Pucharu Polski viaSMS.pl Cup. Bez problemów ograliśmy szczecinianki 84:40. Trener Maciejewski z racji dłuższej przerwy nie dał zbyt wiele czasu młodym zawodniczkom, których większość nawet nie było obecnych na tym meczu. Grały zawodniczki pierwszego zespołu, by mogły zachować rytm meczowy. Jedyną różnicą był wymiar czasowy ich gry. Najlepsza okazała się Agnieszka Makowska, która zdobyła 24 punkty. 14 oczek dołożyła młoda Magdalena Szajtauer. W najbliższym spotkaniu mniej doświadczone zawodniczki z pewnością będą mogły się wykazać, choć rywala lekceważyć oczywiście nie wolno. Nie mniej jednak musiałby zdarzyć się kataklizm, abyśmy tego meczu nie wygrali.
Dodatkową motywacją dla AZS PWSZ będzie chęć utrzymania się w pierwszej szóstce. Akademiczki mają minimalną przewagę nad Centrum Wzgórze Gdynia i z pewnością będą chciały ją nie tylko utrzymać, ale i powiększyć.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18 w hali PWSZ przy ul. Chopina 52.
Komentarze opinie