Reklama

Prokuratura o wszystkim wiedziała?

egorzow.pl - Hubert
17/04/2013 16:17
Ciąg dalszy sprawy prowadzonej przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, związanej z siecią aptek Strywald. Pojawiają się spore rozbieżności pomiędzy wersjami wydarzeń Waldemara Strychanina i Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

Działania Rutkowskiego na terenie naszego miasta związane są ze sprawą z zeszłego roku. W czerwcu 2012 roku ktoś podrzucił Waldemarowi Strychaninowi dokumenty i tzw. "list pożegnalny". Była w nim zawarta informacja o konieczności spełnienia wielu warunków, m.in. przelania 160 tysięcy złotych na konta byłych pracowników sieci Strywald - Marka J. i Agnieszki S. Przedsiębiorca miał otrzymać też maila o treści: "wyprostujcie panowie kręgosłupy, w czwartek przejedzie po nich walec". Sprawa została skierowana do prokuratury.

Tymczasem gorzowska prokuratura uważa, że w korespondencji między Strychaninem a Markiem J. nie odnotowano gróźb bezprawnych. - Mówimy tylko o tym, że Marek J. żądając zapłaty określonej kwoty wskazywał, że jeśli nie otrzyma pieniędzy to ujawni nieprawidłowości, które miały miejsce w spółce GWM - mówił w zeszłym tygodniu Dariusz Domarecki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

Krzysztof Rutkowski zwołał dziś kolejną konferencję prasową. Jak tłumaczy, spotkanie z dziennikarzami wywołała niejako wypowiedź rzecznika prokuratury, bo przekazana została informacja niezgodnie z prawdą.

- Materiały przekazane prokuraturze były na tyle miarodajne, by podjąć stosowne czynności w stosunku do Marka J. Prokuratura nie jest prywatnym folwarkiem rzecznika prasowego. Jest on urzędnikiem państwowym, który ma obowiązek przekazywać dziennikarzom prawdziwe informacje, a nie informacje mające bronić interesów instytucji, która nie stanęła na wysokości zadania. Nie zostały wykorzystane wszystkie wątki zdarzenia - uważa najbardziej znany polski detektyw.

Wtóruje mu Waldemar Strychanin: - Prokuratura sukcesywnie była powiadamiana o kwestiach, o których rzecznik mówił, że nie są mu znane. Posiadam wszystkie dokumenty poświadczające, że prokuratura je otrzymała.

- Wszystkie materiały były przekazywane prokuraturze, łącznie z napływającymi pogróżkami. Trudno odnieść mi się do zarzutu, że materiał był niekompletny. Zażalenie, które w imieniu pokrzywdzonego wnieśliśmy do sądu, powinno rozstrzygnąć czy materiały były faktycznie niekompletne - mówi Natasza Jemielity, adwokat Strychanina.

Zażalenie ma zostać rozpatrzone jutro w godzinach porannych przez gorzowski sąd.

Hubert Araszczuk
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do