Najpierw trzeba ocenić, jak dotąd wydawano miejskie pieniądze na sport, a później podejmować kolejne decyzje. Tak prezydent Jacek Wójcicki komentuje dyskusje wokół wykupienia na kolejne lata praw do organizacji w Gorzowie turnieju Grand Prix na żużlu.
Umowa z BSI, organizatorem GP, dobiega końca. Tegoroczny turniej w Gorzowie ma być ostatnim. Nie chce tego prezes Stali Gorzów. Ireneusz Maciej Zmora twierdzi, że będzie namawiał nowego prezydenta do przedłużenia umowy, bo ""mało jest imprez, które tak dobrze promują miasto i region"". Na dowód klub żużlowy pokazał raport, z którego wynika, że gdyby nie było Stali i Grand Prix, to miasto musiałoby wydać na promocję swojej marki od stycznia do października minionego roku prawie 7 milionów złotych.
Co na to Jacek Wójcicki? Prezydent Gorzowa ostrożnie podchodzi do statystyk, raportów i wyliczeń. Chce mieć własne. Miasto przygotuje niedługo audyt dotyczący wydawania miejskich pieniędzy na sport. Dopiero po jego opublikowaniu zapadną konkretne decyzje.
Tymczasem w dyskusję o Grand Prix w Gorzowie chętnie włączają się politycy. Radni wojewódzcy z północy regionu chcą, aby w ewentualnej kolejnej umowie z BSI Gorzów miał finansowe oparcie w pieniądzach województwa. Prezydent Gorzowa mówi, że jeśli zapadnie decyzja o pozostawieniu GP nad Wartą, to miasto będzie zabiegać o wsparcie zarządu województwa.
Komentarze opinie