Oto fragment wywiadu, jakiego udzielił "Rzeczpospolitej" Carl Peter Forster, prezes General Motors Europe. Rzeczpospolita: Czy nie słyszał pan o tym, że chevrolety mają być produkowane na warszawskim Żeraniu?
Carl Peter Forster: Tak słyszałem. Z pewnością mogę powiedzieć, że będziemy produkowali chevrolety w Europie Wschodniej i rzeczywiście Polska jest jednym z tych krajów, w których ta produkcja jest bardzo prawdopodobna. Jest tu jeszcze jednak kilka problemów do dopracowania. Nie wykluczam natomiast, że w tych autach będą montowane silniki Diesla z naszej spółki joint venture z Fiatem w Tychach. GM jest właścicielem praw do ich produkcji.
Czy waszym partnerem w negocjacjach dotyczących miejsca produkcji Chevroletów jest ukraiński AvtoZAZ?
- Wkrótce poinformujemy o naszej decyzji, a Chevrolet bardzo pasuje do naszej europejskiej oferty. To auto tańsze od Opla. Nie musimy więc zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby odchudzać Opla, by był bardziej dostępny.
Jakie auto zastąpi starzejącą się Agilę z fabryki w Gliwicach?
- Na razie rozwiniemy produkcję nowej Zafiry, potem najprawdopodobniej będzie to któryś z modeli Astry i być może Meriva.
Jesienią ubiegłego roku pracownicy Opla w Saragossie protestowali przeciwko planom produkcji Opla Merivy w gliwickich zakładach. Potem związki zawodowe z Gliwic i Saragossy doszły do porozumienia, że te fabryki nie będą ze sobą konkurowały. Czy to oznacza, iż nie będzie już przenoszenia produkcji z zachodu na wschód Europy?
- Mamy dokładnie opracowany plan wyboru miejsc do produkcji. I rzeczywiście tak jest, że dwie fabryki rywalizują o prawo do wytwarzania każdego nowego modelu. W przypadku Opla Merivy są to Gliwice i Saragossa. Taką propozycję złożyły Gliwice, a w Saragossie pracownicy protestowali i nie zajmowali się przygotowaniem oferty. Ostatecznie dostaliśmy ją dopiero kilka tygodni temu i teraz jest oceniana. Nie ukrywam, że na początku Saragossa nie miała żadnych szans. Koszty pracy w motoryzacji to połowa wszystkich kosztów i nie było dyskusji, gdzie produkcja będzie się nam bardziej opłacała. Teraz Saragossa wróciła do gry, ale to nie znaczy, że w niej wygra.
Komentarze opinie