Jeden błąd pociąga za sobą kolejne – tak inżynier hydrotechniki Jan Kleinhardt komentuje prace prowadzone w Kanale Ulgi. Przypomnijmy, Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych kładzie kamienny narzut powyżej i poniżej mostu kolejowego, by – jak tłumaczył nam dyrektor Janusz Marciniak – zmniejszyć spadek terenu, a ponadto zabezpieczyć przyczółki mostowe oraz przechodzący pod dnem wodociąg. – To właśnie ten wodociąg zapoczątkował domino błędów – uważa Jan Kleinhardt. Rury wychodzą bowiem poza linię wałów, a zabezpieczanie ich i zrobienie zjazdów dodatkowo zmniejszyło przekrój koryta – wyjaśnia ekspert.
Zdaniem Jana Kleinhardta, w tej chwili największą przeszkodą dla wody w Kanale Ulgi są filary mostu kolejowego. Nasz rozmówca uważa, że należałoby jedynie dobrze umocnić ich prześwity, natomiast położenie kamienia, który podniósł poziom dna na kilkudziesięciu metrach, tylko pogorszyło sprawę. – Bo to działa jak zapora – kwituje Kleinhardt.
Podobnie ocenia prace były kierownik Nadzoru Wodnego Jerzy Hopfer.
Przypomnijmy, że tej zimy w kanale przwrócił się słup wysokiego napięcia. Prace na tym terenie obserwują także członkowie Społecznego Komitetu Zakanala. – Są miejsca, gdzie ułatwiono wodzie podmywanie wałów – uważa Zdzisław Szuleta.
Jan Kleinhardt podkreśla, że rozstaw walów przeciwpowodziowych Warty poza miastem to około 800 metrów. Na terenie Gorzowa rzeka puszczana jest dwiema drogami szerokości około 100 metrów. – Jeśli dodatkowo zmniejszymy te przekroje, nie będzie mocnych na podtopienia na Zakanalu – stwierdza nasz rozmówca.
Pracami w Kanale Ulgi zainteresował się także Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu. – Otrzymaliśmy wyjaśnienie, że to jedynie prace naprawcze po wymyciu terenu przez ostatnie powodzie – mówi Alina Dajerling, p.o. dyrektora Zarządu Zlewni Dolnej Warty. W grudniu nastąpić ma odbiór inwestycji przez komisję z Urzędu Miasta. – Wówczas miasto oceni prace – odpowiada rzecznik prasowy magistratu Anna Zaleska.
Komentarze opinie