W sobotni wieczór koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów podejmowały we własnej hali zespół INEA AZS Poznań. Nasze koszykarki wygrały to spotkanie pewnie 107:48, deklasując rywalki ze stolicy Wielkopolski. Dodajmy też, że przed rozpoczęciem rywalizacji Nicky Anosike została nagrodzona, jako najlepsza zawodniczka w meczu z Artego Bydgoszcz. Amerykanka obchodziła również urodziny.
W wyjściowej piątce gorzowianek zobaczyliśmy takie zawodniczki, jak: Dźwigalska, Spencer, Źurowska, Sapova i Anosike. Z kolei w zespole z Poznania na parkiet wybiegły: Idczak, Mrozińska, Skobel, Ross i Ukoh. Pierwszą piłkę w meczu schwyciły dziewczyny z miasta nad Wartą. Nicky Anosike podała do kapitan Justyny Żurowskiej, która jednak nie wykorzystała sytuacji. Po zbiórce Chinyere Ukoh i rozprowadzeniu akcji w końcu próba Poznania, jednak piłka wytoczyła się z kosza. W odpowiedzi skutecznie solenizantka i było 2:0. Po chwili jednak, dzięki trafieniom Natalii Mrozińskiej i Ukoh było już 2:4, co było jedynym prowadzeniem poznanianek w tym spotkaniu. Źurowska wyrównała dzięki walce do końca. Rzuciła zanim zabrzmiała syrena oznaczająca koniec czasu 24 sekund i, co ważniejsze, trafiła. Niedługo czekaliśmy na kolejne punkty naszej kapitan, która świetnie utrzymała się przy piłce, pomimo asekuracji dwóch przeciwniczek. Potem w obronie z kolei faulowała. Na 18 sekund przed końcem piłkę rozgrywała Samantha Richards. Długo czekała, aż w końcu zasłoną wspomogła ją Izabela Piekarska, otwierając Australijce drogę do kosza, która trafiła za dwa punkty i wykorzystała również rzut dodatkowy po faulu. Pierwsza kwarta zakończyła 24:14. Z początku wyrównany pojedynek. Później jednak inicjatywę przejęły gorzowianki. Zdarzały się błędy, chociażby niedokładne podanie Katarzyny Dźwigalskiej, ale goście mieli dużo większe problemy. Słaba skuteczność w późniejszej fazie. Obydwa zespoły grały bardzo agresywnie, dlatego też widzieliśmy padające na parkiet zawodniczki.
Druga część gry rozpoczęła się od interesującej akcji w obronie. Niemal do końca czasu 24 sekund trzymały nasze akademiczki, ale w końcu drużyna z Poznania oddała rzut, choć piłka trafiła do kosza dopiero po dobitce. Przez dwie minuty nie zobaczyliśmy więcej celnych prób. Dopiero, gdy Adrianne Ross przewiniła na Yuliye Dureice ujrzeliśmy piłkę w koszu i to dwukrotnie, ponieważ Białorusinka wykorzystała obydwa rzuty osobiste. Fatalnie zachowała się Liudmila Sapova, która straciła piłkę w środku boiska, przez co Agnieszka Skobel mogła zdobyć dwa oczka. Rosjanka jednak mocno się postarała o zatarcie złego wrażenia, co z pewnością się jej udało za sprawą wspaniałej skuteczności. Pierwszym z jej objawów był trójka po wcześniejszych trafieniach Dureiki. Po raz kolejny nieskuteczne były podopieczne Roman Habera. W tej kwarcie byliśmy świadkami ciekawego rozwiązania taktycznego. Mianowicie na boisku za Dureikę pojawiła się Richards, a na placu gry znajdowała się już Dźwigalska, więc obok siebie grały obydwie rozgrywającego Gorzowa. Pierwsza połowa meczu zakończyła się 53:25. Zarysowała się wyraźna przewaga gospodarzy. Dobrze zagrała Sapova, zaliczając celne trafienia za trzy punkty. Świetnie spisywały się nasze zawodniczki przy rzutach osobistych, wykorzystując wszystkie dwanaście. Wysoka również skuteczność rzutów za dwa i trzy. Odpowiednio 57% i 42%.
Na początek trzeciej kwarty do walki wyszły: Anosike, Dureika, Sapova, Żurowska i Dźwigalska. Naprzeciw nich z Poznania zobaczyliśmy: Ross, Mrozińską, Ukoh, Skobel i Idczak. Już w pierwszej akcji bardzo dobry przechwyt Dureiki. Przecięła podanie Ross. Dobrą akcję zainicjowała kapitan naszej ekipy. Najpierw próbowała sama rzucać, zebrała Anosike, która zbiegła do boku boiska, by potem pobiec wzdłuż linii końcowej i dodać dwa punkty do swojego dorobku. Coraz częściej myliły się zawodniczki przyjezdne. Pojawiały się błędy kroków. Czasami również słabe krycie, co wykorzystała raz Żurowska, rzucając celnie za trzy. Mocno naciskały koszykarki trenera Dariusza Maciejewskiego, co nie zawsze przynosiło odpowiedni efekt. Po jednej z nieudanych akcji d ataku ruszył Poznań i mimo twardej obrony doskonały rzut jedną ręką wykonała Ross. Pięknie zaś gorzowianki zachowały się, gdy na dokończenie akcji miały tylko jedną sekundę. Podanie do Agnieszki Kaczmarczyk i natychmiastowy rzut, który znalazł drogę do kosza, ale po faulu reprezentantka Polski nie wykorzystała dodatkowego rzutu. Po raz kolejny ujrzeliśmy jednocześnie obydwie rozgrywające, po przypadkowym uderzeniu w Dureikę, która chwilę musiała odetchnąć, po tym jak została powalona na ziemię. Na niewiele ponad pół minuty na boisku zameldowała się Agata Chaliburda, która powraca po kontuzji ręki. Po tej zmianie za 3 trafiła Dureika. Po 30 minutach mieliśmy 79:32, a więc 47 punktów przewagi Gorzowa. Zbyt wiele prostych błędów popełniły zawodniczki INEI, m. in. błędy kroków.
Od takiego rozpoczęły również ostatnie 10 minut tego meczu. Odpowiedź gorzowianek dużo lepsza. Piekarska wykonała bardzo dobry zamach ręką i trafiła do kosza. Po raz kolejny nieskuteczność Poznania, a także błędy. Chaliburda zagrała większość tej kwarty i na swoim koncie zapisała nawet 9 punktów. Goście za to znów źle kryli i wolne pole przed sobą wykorzystała Spencer trafiając z dystansu. Na 4 minuty i 20 sekund przed końcem za sprawą Izabeli Piekarskiej, po usilnych prośbach kibiców, przebita została bariera 100 punktów. W tym momencie było już 101:42. A wcześniej za trzy Sapova. Ostatecznie spotkanie zakończyło się 107:48, jeszcze Kaczmarczyk rzucała, choć słyszała już syrenę odpowiednio wcześniej, więc był to rzut taki sobie, mimo trafił on do kosza. Miażdżącą przewagę osiągnął Gorzów. Dziewczyny świetnie zagrały w obronie. Miały fantastyczną skuteczność (62% za 2, 57% za 3 i 83% osobistych), czego nie można powiedzieć o zawodniczkach gości.
Kolejny wspaniały mecz w wykonaniu koszykarek z PWSZ-u. Dwadzieścia jeden zwycięstw mają już na swoim koncie gorzowianki. Nie przeszkodziło im kilka dziwnych decyzji sędziów, które były bardzo kontrowersyjne i wywoływały ogólne oburzenie na trybunach. KSSSE AZS PWSZ był po prostu lepszym zespołem, choć nie można odmówić gościom walki, bo tej nie brakowało. Często było nawet agresywnie. Kolejny mecz naszych koszykarek będzie miał miejsce w Gdyni, 5 marca. W półfinale Pucharu Polski zmierzymy się z CCC Polkowice, a dzień później możemy znaleźć się w finale i zagrać przeciwko Lotosowi Gdynia lub Wiśle Can Pack Kraków.
A oto zapis konferencji prasowej po meczu:
Roman Haber trener INEA AZS Poznań Ja myślę, że historia AZS-u to 5 lat temu gdzieś, tamte wicemistrzostwo. Nasza drużyna w tej chwili jest zupełnie inną. Od pewnego okresu mamy problemy finansowe. Budżet to milion złotych i trudno jest zrobić selekcję właściwych zawodniczek. Myślę, że Gorzów gra bardzo dobrą koszykówkę i to nie tylko w dzisiejszym spotkaniu, co pokazuje tabela. To, że jest 20 zwycięstw. To, że jest drużyna chętna do roboty i do walki, bo myślę, że pokazały w momentach, kiedy przewaga była wysoka i nadal biegały i grały swoją koszykówkę. Penetrowały, odrzucały, rzucały za trójkę. Także myślę, jakby umiejętności indywidualne zawodniczek z Gorzowa są zupełnie inne. Skuteczność tych zawodniczek jest wysoka, u mnie jest słabsza. Słabszy mecz niektórych zawodniczek, które albo oddały albo nie chciały walczyć albo nie umiały walczyć jak są upokorzone tym zwycięstwem. Słabsza motoryka. Myślę, że to tyle. Wygrała drużyna, która jest w tej chwili najlepsza w Polsce. Myślę, że my powinniśmy troszeczkę mądrzej gra, a zrobiliśmy dużo błędów, których nie powinno być. Takie jest życie i myślimy o kolejnych meczach, które dla nas będą ważne, żeby się utrzymać się w lidze. O gorzowskim AZS-ie i Dariuszu Maciejewskim: Na pewno jest bardzo dobrą drużyną. Znam Darka zaangażowanie, bo razem żeśmy współpracowali przy uniwersiadach i cieszę się, że został trenerem reprezentacji. Myślę, że w dobrym kierunku tą koszykówkę polska poprowadzi. Ciągle ubolewam nad tym, że jest bardzo mało młodych polski zdolnych zawodniczek i to jest problem. W tej chwili wiadomo, że Darek jakby złapał drugi oddech, bo nie grał pucharu w Europie. Wisła w tej chwili może być trochę zmęczona, ale myślę, że też jest niezły potencjał. Widzę, że tam nie ma drużyny. To po wypowiedziach i po rozmowach z zawodniczkami widzę. Nie ma takiej atmosfery jaka jest tutaj, bo zachowanie dzisiaj zawodniczek i po meczu i spontaniczność oraz komunikacja z kibicami wskazuje na to, że tu jest fajna drużyna i fajnie się te dziewczyny dobrały. Grają dla zespołu, nie dal siebie, bo często było widać po zachowaniu Australijki. Myślę, że są duże szanse, ale to będzie decydowała dyspozycja dnia i skuteczność, bo wiadomo, że opór Wisły i Lotosu na pewno będzie i to są takie trzy drużyny, które mają potencjał ludzki. Myślę, że czwarta czy piąta nie ma już takiej siły, choć Toruń zaczął lepiej grać w koszykówkę i też jakby poukładał się trochę, ale życzę tego, żeby ta progresja była i żeby w tym roku Gorzów zdobył złoty medal. Jestem AZS-akiem od 35-ciu lat i bardzo się cieszę, że tutaj powstała taka wspaniała drużyna. Nie możemy zrobić nić w Poznaniu, większym mieście, ale takie jest życie i dlatego gratuluję Darkowi i Irkowi, bo znamy się dość długo, że stworzyli taki zespół, taki kolektyw, który wygrywa i jakby zdominował ligę. To nie jest przypadek, że 21 zwycięstw z rzędu jest wygranych przez drużynę z Gorzowa.
Natalia Mrozińska kapitan INEA AZS Poznań Przede wszystkim chciałabym pogratulować zespołowi z Gorzowa zwycięstwa. Myślę, że to zwycięstwo łatwo odniesione z ich strony. Zdawałyśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki mecz dla nas i na pewno byłyśmy przygotowane na walkę, ale nie porażkę aż taką ilością punktów, tak że Gorzów obnażył wszystkie nasze błędy. Mamy przed sobą jeszcze kilka spotkań w Poznaniu. Myślę, że z przeciwnikami, z którymi będziemy mogły nawiązać jakąś równą walkę. Wiadomo jaką siłę stanowi zespół z Gorzowa. Jest na pierwszym miejscu. My w tym roku walczymy o to, żeby się utrzymać w lidze, tak że jeszcze raz gratuluję.
Dariusz Maciejewski trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Dziękuję za gratulacje. Dużo nie ma co mówić. Cieszę się bardzo, że te treningi, które wykonujemy przekładają się na taką fajną koszykówkę, która sprawia, co najważniejsze, dużo radości dla tych dziewczyn, bo po prostu bawią się teraz w basket i to jest fajne. Mocno się wspierają, są fajnym zespołem. Grają z każdym przeciwnikiem bardzo poważnie. Nie zawsze nam to wychodzi, jeśli chodzi o umiejętności w ataku, ale zawsze staramy się grać naszą koszykówkę: agresywną i dynamiczną i to dzisiaj wychodziło. Myślę, że taka koszykówka podoba się ludziom, jest widowiskowa i z tego trzeba się po prostu cieszyć. Fajnie, że Agatka po kontuzji wróciła i wróciła dzisiaj w dobrym stylu, a nawet w bardzo dobrym stylu i to też świadczy o tym, że mamy pewną siłę i dzisiaj dziewczyny wygrały w młodszych kategoriach, czy juniorki starsze, które z nami trenują, wygrały dzisiaj bardzo ciężki mecz. Także myślę, że ta koszykówka i ta praca, którą wykonujemy przynosi dobre, wymierne efekty i chciałbym, żebyśmy teraz skoncentrowali się na Pucharze Polski. Wiadomo, mamy jeszcze mecz z Lesznem, ale już naprawdę myślimy o tym, żeby bardzo poważnie powalczyć o Puchar Polski, pierwszy raz w taki sposób. Pojedziemy do Gdyni na pewno po to, żeby wejść do finału i pokazać się, że w tym roku będziemy bardzo groźni i chcemy grać o największe cele.
Agata Chaliburda KSSSE AZS PWSZ Gorzów Takie mecze jak najbardziej cieszą, że mogłam wejść i zagrać, tym bardziej po miesiącu kontuzji, po miesiącu nie trenowania. Takie mecze potwierdzają, że nasz forma cały czas rośnie w górę. Chcemy ją utrzymać, bo teraz najważniejsze mecze w sezonie i myślę, że ten progres się utrzyma i będziemy wygrywać te najważniejsze mecze.
Komentarze opinie