Lekarze z gorzowskiego szpitala przylączyli się do piątkowego strajku ostrzegawczego. Przez dwie godziny pracowali tak, jak podczas ostrego dyżuru, wstrzymane były zabiegi i operacje planowe, nie przyjmowano też pacjentów w przyszpitalnych poradniach.
W ten sposób nasi medycy, podobnie jak ich koledzy po fachu z całej
Polski, domagali się od rządu m.in. natychmiastowych podwyżek płac o 30 procent. Jak powiedziała nam zastępca dyrektora gorzowskiej lecznicy Joanna Jasińska, to właściwy adresat lekarskich żądań, bo samego szpitala na żadne podwyżki nie stać. Pierwszy ogólnopolski protest lekarzy odbył się 7 kwietnia, wówczas, przez cały dzień szpital pracował jak na ostrym dyżurze.
Kolejna akcja, także z udziałem gorzowoskich lekarzy, planowana jest na 10 maja.
Komentarze opinie