Ciężkie czasy przed gorzowskim Hospicjum św. Kamila. W przyszłym roku w kasie placówki może zabraknąć około 200 tysięcy złotych. Powód? Kontrakt z NFZ, który faktycznie starcza tylko na pół roku, coraz mniejsze dochody z jednego procenta podatku i koniec wsparcia w formie tzw. nawiązek sądowych. Ponadto, choć miasto nie ma takiego obowiązku, dotąd dokładało do hospicjum. W projekcie przyszłorocznego budżetu na ten cel nie ma jednak ani złotówki, choć dyrekcja hospicjum wnioskowała o wsparcie w wysokości około 150 tysięcy zł. Niewykluczone, że hospicjum będzie startowało o pieniądze w różnego rodzaju konkursach, które będą organizowane przez urzędników.
O sytuacji hospicjum dyrektor Marek Lewandowski mówi wprost – drożeją leki, drożeje jedzenie, drożeje wszystko. Placówka musiała wprowadzić odpłatność za niektóre usługi:
Placówka ten rok może zakończyć z minusowym kontem około 50 tys. zł. Tymczasem przyszły rysuje się jeszcze gorzej:
Pomoc, podczas spotkania z dyrekcją hospicjum, zaoferowali gorzowscy radni, którzy pracują właśnie nad budżetem miasta. W RMG Robert Surowiec z PO mówił, że budżet jest trudny, ale być może jakąś kwotę uda się znaleźć. Podobnie mówił dziś Jan Kaczanowski z SLD.
Samo hospicjum też stara się o wsparcie. Placówka prowadzi akcję zbierania tzw. członków wspierających. Już teraz hospicjum może liczyć na pomoc około 70 osób i firm. Jednak plany są większe:
Ponadto hospicjum może liczyć na coroczny bal charytatywny Stali Gorzów. Pomoc zaoferowała także Filharmonia Gorzowska, która chce zorganizować specjalny koncert.
Z pomocy hospicjum korzystają nie tylko mieszkańcy Gorzowa, ale również mieszkańcy północy regionu i kilku miejscowości województwa zachodniopomorskiego.
Komentarze opinie